niedziela, 20 lipca 2014

Bones rozdział III Żałoba, część IV

Wszyscy rozeszli się. Następnego dnia lunch jedli wraz z Julian w Royal Dinner. Seeley też przyszedł. Nikt nie uśmiechał się. Nagle odezwała się Angela.
-Brenn lubiła jadać tutaj. Rozmawialiśmy tutaj na różne tematy. Nawet o aktualnych śledztwach... Brakuje mi jej racjonalnego myślenia.
Artystka zaczęła szlochać.
-Angela- odezwał się Jack.- Wszystkim nam jej brakuje... Po jej wyjeździe na rok opuściliśmy instytut, ponieważ wiedzieliśmy, że bez niej to nie będzie to samo. Ale gdy wróciła po pół roku, a Caroline nas sprowadziła z chęcią wróciliśmy do pracy... A teraz? -Nie ma Bones- odparł agent- i nie wróci... A wszystko ją przypomina.
Mężczyzna zaczął płakać.
-Chyba będzie lepiej, jeśli zrezygnuje z pracy w FBI.
-Nie wolno ci- krzyknęła doktor Saroyan. -Ani wam. Brennan by tego nie chciała... Powinniśmy trzymać się razem i dla niej razem pracować. Osobno nic nie znaczymy. Razem możemy łapać morderców.
-Każdy łajdak, którego złapiemy niech będzie hołdem dla naszej przyjaciółki- odparła pani prokurator.
-Dla mojej Bones- dodał Seeley.
-Razem przetrwamy, bo możemy się pocieszyć i przywołać wspomnienia. Chodź na razie sprawiają nam ból. Ale z czasem będą przynosić ulgę....
-Sweets- krzyknęła Caroline. - Mógłbyś przestać? Myślicie, że dacie radę.
-A mamy wyjście? Zawiodłem ją.
-Nie Booth- wtrącił się etnolog. - Wszyscy ją zawiedliśmy.
- Najbardziej ja- odparł Zach.- Zdradziłem ją zaczynając służyć Gormogonowi. Byliście zawsze przy niej. To ja ją zawiodłem, a nie wy... Mogła zawsze na was liczyć.
-Nie, to nie tak- powiedział Seeley. -Dziś byłaby z ciebie dumna.
Zapadła cisza. wszyscy szybko dokończyli jeść i opuścili bar. Po południu wszyscy zjawili się w FBI. Uroczyście dyrektor federalnego biura śledczego Waszyngtonie Sam Cullen i agent specjalny Seeley Booth umieścili tabliczkę z napisem "Doktor Temperance Brennan- antropolog sądowy" na tablicy upamiętniającej poległych agentów FBI. Przyjaciele zmarłej byli wzruszeni.
 Angela, Cam i Caroline wycierały dyskretnie łzy. Jack, Zach i Lancy stali smutni, ale i dumni ze zmarłej przyjaciółki, starali się nie rozpłakać. Seeley ukrywał emocje. Starał się być silny. Gdy wyszli z biura rozjechali się do swoich domów. Każdy inaczej z nich przeżywał żałobę związaną ze stratą Brenn. Angela Hodgins często popłakiwała w swoim gabinecie lub w domu. mijała z daleka gabinet przyjaciółki, ale nie unikała spotkań po pracy ze znajomymi. Chodź często zamykała się w sypialni i wspominała dziwne zachowania Temperance. Camille Saroyan  starała się nie okazywać emocji w pracy i trzymała wszystkich w ryzach. Ale po powrocie do domu rozważała czy podjęła słuszną decyzję. Wspominała też swoje pierwsze spotkanie z doktor Brennan i jej racjonalne podejście do życia. czasem pozwoliła sobie na uronienie kilku łez. Caroline Julian przez pewien czas chodziła wściekła. następnie pogodziła się z nieobecnością partnerki swojego ulubionego agenta. Ale lepiej, aby Montega nie wszedł jej w drogę, ponieważ mogłoby się to źle skończyć. Zach Addy starał się ciężko pracować, jakby mentorka cały czas przy nim była. Spędzał nawet noce w instytucie. nie okazywał tego jak brakuje mu doktor Brennan. Gdy był sam w swoim pokoiku chodził po nim i wyżywał się na poduszkach. Jack Hodgins stracił zapał do pracy i robaków. ale z czasem odzyskał trochę dawnego entuzjazmu, ale to był za mało, aby wrócił dawny entomolog. często chodził smutny, ale zdarzało mu się być wściekłym na soją bezradność. Lancy Sweets starał się przekonać, ze tak musiało być, ale sam w to nie wierzył. Często wspominał ich sesje dynamicznego duo. pomimo niechęci pani antropolog do psychologii, to lubili się. A Seeley Booth? W pracy starał się zachowywać jak profesjonalista, chodź każda znajoma rzecz sprawiała ból. Dziwnie czuł się w instytucie. już przestawał być to jego świat. W domu szalał z rozpaczy. Czasem zalewał smutki w alkoholu. Każdy z nich stracił wraz ze śmiercią Bones cząstkę siebie.     


1 komentarz:

  1. Brakuje mi akapitów, tekst z nimi wyglądałby jeszcze lepiej ;)
    "Choć sprawiają one ból."
    Zdarzają się literówki i miejscami brakuje przecinków.
    Bardzo podoba mi się opis radzenia sobie z żałobą :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń