Wstała Cam, podeszła i zaczęła
opowiadać.
-Pamiętam moje początki w
instytucie... Musiałam przekonać do siebie doktor Brennan. A to nie było łatwe.
Ale po jakimś czasie udało mi się zdobyć jej aprobatę, a z czasem i... sympatię...
Była niepowtarzalną osobą.. Rzadko myliła się, czy coś przeoczała... Była dobrą
kobietą. Chciała wraz z Boothem łapać morderców i wsadzać ich do więzienia. Chciała
też, aby szczątki odzyskały torzsamość, aby zidentyfikować wszystkie kości...Nie
tak dawno rodzina stała się dla niej bardzo ważna... Zaczęła odzyskiwać wiarę w
ludzi. Nauczyła się ufać innym... Staliśmy się jedną rodziną... Pamiętam jak
martwiła się, gdy grabarz porwał Bootha. Dla niego była gotowa zrobić
wszystko... Zawsze starała się być racjonalna, ale nie zawsze udawało się jej
zapanować nad emocjami... Zawsze była sobą i mówiła, co naprawdę myśli. Sława
nigdy nie uderzył jej do głowy. Lubiła podkreślać swoją inteligencję i liczbę
doktoratów.
Wszyscy uśmiechnęli się wspominając,
gdy Temperance mówiła o doktoratach. Głos załamał się Saroyan.
-Lubiłam ją, jako kobietę
wierną swoim zasadom i oddaną pracy. Ale szanowałam za jej profesjonalizm i
ciężką pracę.
Cam chwiejąc się zbliżyła do
trumny i złożyła kwiat. Po chwili znalazł się przy niej Clark i odprowadził na
miejsce. Czas nadszedł na słowa Hodginsa.
-Była największym naukowcem,
ponieważ wkładała wszystko w pracę.. Ale potrafiła być lojalna wobec nas
wszystkich. Pamiętamy pogrzeb Bootha i jak ona to przeżyła. A później złość, bo została oszukana przez
najlepszego przyjaciela... Oni na początku nie znosili się. Ale potrafili
stworzyć zespół i to cholernie dobry... Szkoda, że w życiu osobistym nie ułożyło
się im... Wracając do naszej pracy wielu morderców wymknęłoby się sprawiedliwości,
gdyby nie ona. Zawsze chciała znaleźć odpowiedź na pytanie, jak zginęła ofiara...
Naraziła się wielu osobom, ze świata przestępczego. Ale i tak nie poddawała
się. Nie znosiła porażek...Będzie mi jej brakowało. Nam wszystkim będzie nam
brakowało jej chłodnego podejścia do życia, sprzeczek z Boothem, spojrzeń, gdy
czegoś nie rozumie.
Po policzkach zaczęły mu
spływać łzy.
-Była jedną z nas... I czego
tu chcieć więcej?... Jesteśmy jedną wielką rodziną i straciliśmy jednego z nas.
Uwaga: "Wszyscy uśmiechnęli się wspominając, gdy Temperance mówiła o doktoratach. "- lepiej brzmiałoby "Wszyscy uśmiechnęli się na wspomnienie Temperance chwalącej się swoimi doktoratami".
OdpowiedzUsuń"Czas nadszedł na słowa Hodginsa." - odwrotność słów, "Nadszedł czas na słowa Hodginsa".
Mały problem z przecinkami, czasami są w złych miejscach, a czasami ich po prostu brakuje.
Ostatnie zdanie - smutne, przejmujące, prawdziwe.
Dobry rozdział :)
Czekam na nn ^^