czwartek, 24 listopada 2016

Zdrada (serial Chuck) cz. V

Wzięła na ręce najmłodszą córkę, a Chuck złapał za dłonie pozostałe pociechy i opuścili lotnisko. Jechali w milczeniu. Nagle Sarah zaczęła się obawiać, że to wybieg Szron i zostanie aresztowana. Nie chciała martwić męża. Nie miała zamiaru uciekać. Mogła tylko liczyć, iż  ją zabiją bez zbędnych tortur.
                Kiedy dojechali pod swój dom, zobaczyli dwójkę przyjaciół i matkę mężczyzny. Miny agentów były zawstydzone. John rozmasowywał sobie guza. Wystąpił w ich stronę.
                - Chcę cię przeprosić Walker. Byliśmy partnerami i powinienem ci zaufać. Widziałem też, jak przeżywałaś jego porwanie. Torturowałaś człowieka, aby dowiedzieć się gdzie jest... Nie raz dla niego ryzykowałaś życie i karierę...
                Był skrępowany. Nie lubił przyznawać się do błędów i mówić o swoich uczuciach. Wiedział, że tym razem musi się na to zdobyć.
                - Prze...
                Te słowa nie chciały  przejść mu przez gardło. Skrzywił się i zaczął od nowa.
                - Przepraszam.
                Sarah to rozbawiło, ale śmiała się tylko w duchu, tak jak Chuck. Nie gniewała się na niego. Chronił jej ukochanego, nawet jeśli przed nią samą. Pojechał nawet do Polski, aby przekonać się o jej śmierci. Zastanawiała się, czy czuł dużą ulgę, patrząc na jej grób. Podeszła do niego i poklepała po ramieniu, mimo ze tego nie lubi.
                - Wszystko w porządku. Miałeś dowody.
                Szybko ucałowała go w policzek.
                - Dziękuję za ochronę Chucka.
                Następnie to samo uczyniła w stosunku do Grimesa i Mary. Weszli do budynku. Rozsiedli się w salonie, gdzie trochę porozmawiali. Ustalili, że państwo Bartowski wrócą do kraju i będą wiedli normalne życie. Postanowili, że nie wrócą do CIA. Mężczyzna zastanawiał się, jak szybko znajdzie nową pracę. Jego małżonka namawiała, aby powrócił do Buy More.
                Następnego dnia normalnie udali się do swoich miejsc pracy. Postanowili od razy porozmawiać z pracodawcami. Kiedy Chuck zdradził szefowi, że przenosi się do  Stanów Zjednoczonych, ten postanowił przenieść go do siedziby firmy w USA, co go uszczęśliwiło. Na strat miał zapewnioną pracę.  Jeśli zostawi dom  w nienaruszonym stanie, to otrzyma nowy.
                Sarah miała gorzej. Szef ochrony na lotnisku nie dał jej dość do słowa, tylko dał wypowiedzenie i referencje. Zwolniono ją, ponieważ dziesięć minut przed końcem zmiany wybiegła z pracy, bo zauważyła dawnego wroga. Podczas przeszukania natknęła się na kartkę z ich adresem. To dzięki temu zdążyła uratować męża. Nie żałowała.
                Wróciła do domu i przygotowała kolację w towarzystwie dawnych przyjaciół i teściowej. Świetnie się bawili. Nawet John uśmiechał się. Z żalem następnego dnia żegnali się z nimi. Po miesiącu opuścili Wyspy Brytyjskie.  Na lotnisku czekała Ellie z rodziną, Grimes i Casey. Przywitali się ze wszystkimi. Eleanor podeszła do szwagierki i uścisnęła ją z całych sił
                - Przepraszam. Zawsze byłaś miła i taka dobra, a ja uwierzyłam  Morganowi...
                Targało nią ogromne poczucie winy, a przy tym była zażenowana.
                - Postaram ci się to wynagrodzić. Mama wszystko mi wyjaśniła, że było to oszustwo....
                - Chciałaś chronić brata i za to cię szanuję.
                Zapanowała niezręczna cisza. Od razu pojechali do nowego miejsca zamieszkania, które zostało urządzone przez Woodcomb. Byli zachwyceni nowym i ciepły gniazdkiem  Na kominku stały ich wspólne zdjęcia. Ma honorowym  miejscu stała ślubna fotografia. Objęli się czule. Świat przestał mieć dla nich znaczenie. Byli tylko oni.
                Eleanor spoglądała na nich i od razu dostrzegła ich ogromną miłość. Przed jej zniknięciem widziała to samo. Złościła się na siebie. Przecież oni zawsze byli zgraną parą.  Przypomniała sobie powrót matki z wyprawy do syna. Siedziała w salonie i przeglądała akta medyczne jednego ze swoich pacjentów, gdy weszła Mary. Matka zaskoczyła ją i zerwała się ze swojego miejsca.
                - Mamo? Dlaczego nie zadzwoniłaś, że dzisiaj przylatujesz?
                - Nie było potrzeby
                Starsza z kobiet uścisnęła córkę.
                - Co u Chucka i Amandy?
                - Dobrze. Przenoszą się z powrotem do USA
                Ucieszyła się. Wolała mieć brata przy sobie, ale nie spodziewała się tego, co miała się dowiedzieć.
                - Jest jeszcze coś.
                Ton głosu Szron był poważny. Lekarka zaczęła się denerwować.
                - Coś się stało??
                - Chodzi o Amandę.
                - Nic jej nie jest?
                 Bartowski stanęła naprzeciwko córki i położyła rękę na jej ramieniu.
                - Okazało się, że nasze podejrzenia w stosunku do Sarah okazały się fałszywe. Facet, który powiadomił nas o jej przestępczych poczynaniach, przedstawiając dowody, sfabrykował je, aby się zemścić. Jakieś stare porachunki. Nigdy nie skrzywdziła Chucka.
                - O nie...
                Eleanor zrozumiała swój błąd i krzywdę, jaką wyrządziła bratu. Swoimi podejrzeniami i oskarżeniami zniszczyli mu szansę na życie z jedyną kobietą, którą kochał. Często zastanawiała się, czy jest szczęśliwy u boku małżonki, której nie kochał. Obawiała się, że u boku żony nie zazna tego co z byłą narzeczoną. Wiedziała, iż Amanda nigdy nie zastąpi Sarah. Nagle zaczęło coś jej nie pasować.
                - Ale co to a wspólnego z Amandą?
                Starsza z pań uśmiechnęła się.
                - Jest sprytną kobietą. Kocha Chucka i nie potrafi bez niego żyć.
                - A on kocha Sarah - odparła ze smutkiem Woodcomb. - Ale ona nie żyje.
                - Amanda i Sarah  to jedna osoba.
                Ellie była w szoku. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.
                - Jak?
                - Miłość zwyciężyła. Wiedziała, jak wykorzystać  sytuację.
                Wyszła, zostawiając córkę z wiadomością. Chciała, aby sobie wszystko przemyślała. Ta zrozumiała, iż popełniła błąd i postanowiła zrobić wszystko, aby go naprawić. Zastanawiało ją, jak udało się jej upozorować śmierć. kiedy brat poprosił o urządzenie nowego domu, włożyła w to całe serce.
                Tydzień po powrocie państwo Bartowski odwiedzili ją. Usiedli przy kawie. Oboje denerwowali się, tak jak ona. Czuli się niezręcznie. Cała sytuacja wpłynęła na relacje rodzeństwa. Osłabiła je, ale mężczyzna miał nadzieję na ich odbudowanie. Pierwsza odezwała się Sarah.
                - Wszystko jest nie takie, na jakie wygląda i chcemy to wyjaśnić.
                - Wiem, że nie skrzywdziłaś Chucka...
                Blondynka spojrzała jej głęboko w oczy.
                - Nie raz to zrobiłam, ale nie specjalnie.
                Zszokowało to brunetkę. Przerażenie zaczęło malować się na jej twarzy.
                - Byłam agentką CIA. Chuck dostał wiadomość od Bryce'a, zawierająca tajne informacje,  która nas sprowadziła i rozpoczął współpracę z naszą agencją i Narodową Agencją Bezpieczeństwa. ja i Casey mieliśmy go ochraniać. Dlatego zamieszkał po sąsiedzku, a ja zostałam jego dziewczyną.  Na początku nasz związek był tylko przykrywką.
                - Dlaczego?
                - W wiadomości Bryce przesłał mi dane z tajnego komputera - wtrącił się Chuck. - Z intersektu. Jak wspomniała Sarah zawierał wszystkie ważne informacje, a Bryce go zniszczył. I to wszystko znalazło się w mojej głowie. To uratowało mi życie. Inaczej zabiliby mnie...
                Zaszokowało to Eleanor. Wciągnęła powietrze do płuc. Zaczęła denerwować się jeszcze bardziej.
                - Chociaż to dziwne. Byłem w szoku, kiedy po raz pierwszy podeszła do mnie. Była cudowna. Stawała w mojej obronie, kiedy  uznawała to za słuszne. Casey to twardy człowiek. Lepiej z nim nie zadzierać. Nawet nie wiesz do czego jest zdolny. Lepiej go nie dotykać, jeśli nie chcesz stracić części ciała. Szczerze mówiąc z Sarah jest podobnie, ale jest empatyczna, a on nie. Kiedy po raz pierwszy zerwaliśmy, to dlatego, że zamarzyła mi się prawdziwa dziewczyna.
                Szybko wyrzucał z siebie informacje, a Ellie próbowała go zrozumieć. Do tego potrzebowała dużego skupienia.
                - Zacząłem  spotykać się z dziewczyną od kanapek, ale nie udało się. Jej były chłopak coś przemycał i musiałem ją wykorzystać, aby pozyskać informacje i zbliżyć się do niego. Prawie od początku byłem zakochany w Sarah, ale ona stwierdziła, że nic nigdy między nami nie będzie, ale czas nam dopomógł, jak i różne niebezpieczne sytuacje.  Po długim czasie zostaliśmy prawdziwą parą.  Ona mnie kocha nie zależnie czy mam intersekt, czy nie.  Jak znikałem i zawalałem prywatne sprawy, to byłem z nimi na misjach...
                - Stop - przerwała mu siostra.  - Do kiedy byłeś szpiegiem?
                - Odszedłem po ucieczce Sarah i jej powrocie jako Amanda.
                Nie wiedziała, co powiedzieć. Po kilku minutach spytała. Przełknęła gulę.
                - Więc jak wygląda historia Sarah i jej zniknięcia?
                Chuck zerknął na małżonkę, nie wiedząc, co powiedzieć. Ta spokojnie przemówiła do szwagierki. Pogodziła się z całą sytuacją i mogła o tym mówić.
                - Miałam zdradzić kraj i pracować dla Rosjan. Mieli zlecić mi zabicie intersekta, czyli twojego brata. Znaleziono dowody przeciwko mnie i Casey chcąc się dowiedzieć, gdzie jestem. Zadzwonił do Morgana, a ten do mnie odgrażając się. Zrozumiałam, że  muszę uciec, aby ratować życie. Szpiega, którego złapie się na zdradzie albo zabija się na miejscu, albo po długich i bolesnych torturach. Nie miałam czasu na wyjaśnienia, ponieważ wiedziałam, że Casey jedzie po mnie... Bałam się, że Chuck uwierzył w te brednie...
                Głos się jej łamał.
                - Strasznie bałam się. Mieli mocne dowody... Przemierzałam Europę, aż trafiłam do Polski, gdzie uratowałam dziecko z Wisły, co przypłaciłam chorobą płuc.  Namówiłam lekarza i  pomógł mi upozorować moją śmierć. Ciągle tęskniłam za Chuckiem...
                Spojrzała czule na męża.
                - Postanowiłam zaryzykować i spotkać się z nim. Zmieniłam wygląd i zaczepiłam go w Buy More. Widziałam, że mnie poznał. Patrzyliśmy przez chwilę na siebie. Dzień wcześniej kupiłam laptopa i udawałam, że mam kłopoty z antywirusem. Zostawiłam numer. Długo czekałam, aż zadzwoni. I tak zrobił to Morgan.
                Mężczyzna zaczął wiercić się na krześle nerwowo.
                - Nie chciałem zbudzać podejrzeń. Od tamtej pory chodziliśmy na randkę, będąc pod obserwacją CIA i Casey'a...
                Złapał żonę za rękę i mocno ścisnął.
                - Spędziliśmy tylko jedną wspólną noc.  Wiesz, po tym jak zajęliśmy się małą księżniczką. Wtedy zdarzył się cud. Pojawiło się wymarzone dziecko. Do tego mogliśmy być razem bez podejrzeń. Staliśmy się szczęśliwą rodziną.  Propozycja wyjazdu dała nam spokojne życie i brak strachu. Tego potrzebowaliśmy.
                Eleanor wzruszyła się, słysząc historię małżonków. Z drugiej strony była zła na brata za okłamywanie i szpiegowania. Nie mogła też uwierzyć w komputer w jego głowie. Miała mętlik w głowie. Sarah wstała i podeszła do szwagierki i przykucając, dotknęła jej prawej dłoni i spojrzała w jej przerażone oczy.
                - Wiem, że  to wszystko jest dziwne. Próbujesz go cały czas chronić. Mimo tego, że jest dorosły, ciągle czujesz się za niego odpowiedzialny. To wszystko przez jego naiwność i prostotę. Na studiach zawalił się jego świat. Został wyrzucony z uczelni przez intrygę przyjaciela i utratę swojej pierwszej miłości. Załamał się i potrzebował twojej pomocy. Gdyby nie ty, to źle z nim by było. Byłaś dla niego oparciem. Nie podobała ci się jgo praca. Wiedziałaś, że stać go na więcej, tym bardziej po uzyskaniu dyplomu. Uważałaś, że marnuje się... Nie zdawałaś sobie sprawy, że od kiedy spotyka się ze mną, pracuje dla rządowych agencji. Kiedy myślałaś, że jest ze mną i spędzamy czas tylko we dwójkę, on się narażał, aby ratować kraj, a czasem świat dzięki swoim wizjom. Juz dawno nie jest niewinny. Nauczył się kłamać i oszukiwać... No dobrze, w niewielkim stopniu. Mimo to wszystko pozostał sobą mimo rzeczy, które widział i w których uczestniczył. Nie raz rozbrajał przestępców i bomby, musiał ratować nas z opresji, był więziony... To dobry człowiek, pakujący się bez przerwy w kłopoty. I między innymi za to go kocham. Za jego prostotę i oddanie.
                Ellie była przerażona i nie wiedziała, co ma o tym wszystkich sądzić. Spojrzała na brata i po raz pierwszy dostrzegła w nim odpowiedzialnego i dojrzałego mężczyznę. Dziecko, które w nim zawsze widziała zniknęło. Była z niego dumna. Uśmiechnęła się. Łzy wzruszenia napłynęły jej do oczu.
                Sarah poczuła się niezręcznie obserwując rodzeństwo i wtrącając się w ich relacje. Chciała, aby sami porozumieli się. Nie raz widziała, ile wysiłku i bólu kosztowało go okłamywanie siostry.
                Eleanor Woodcomb sporo czasu zajęło zrozumienie poprzedniej pracy Charlesa Bartowski, który odpowiadał na jej pytania i pokazywał możliwości intersektu.  Z czasem oswoiła się ze wszystkim i cieszyła się, że zrezygnował z takiego życia oraz, ze Sarah jest u jego boku.  Podczas wizyt z przyjemnością ich obserwowała.
                Sarah i Chuck Bartowski odnowili kontakt z przyjaciółmi i rodziną mężczyzny. Żyli spokojnie i szczęśliwie, wychowując swoje pociechy i spędzając czas z bliskimi. Cieszyli się też sobą i swoją obecność. Czasem była agentka zastanawiała się, jak udawało się jej mężowi w nią wierzyć.   Miał dla niej tylko jedną odpowiedź.
                - To miłość.  Kochamy się i wiem, ze nie mogłabyś mnie zdradzić. Pamiętasz naszą pierwszą szczerą rozmowę na plaży? Poprosiłaś mnie o  tylko o zaufanie.
                Lata mijały, a oni byli razem. Tworzyli udaną i zgraną parę, umiejącą dogadać się w każdej sytuacji, chociaż nie zawsze obywało się bez kłótni. Nigdy nie wspomnieli swoim dzieciom o swoim szpiegowskim życiu. Wiedli spokojny byt.

                Sarah zmarła spokojnie  w swoim łóżku mając osiemdziesiąt lat, przeżywając cudowne chwile. Chuck po jej odejściu nie mógł znaleźć sobie miejsca. Cały czas  chodził posępny i nic już go nie cieszyło. Odizolował się od świata i wszystkich najbliższych. Zmarł pół roku później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz