Przepraszam za opóźnienie, ale brakowało mi czasu
Kapitan
zniknęła, a Kate zabrała się do swojej pracy. W porze lanchu zjawił się kurier
i przyniósł list dla Beckett. Policjantka odebrała przesyłkę i rozdarła
kopertę.
Ze środka, oprócz listu wypadły dwa długopisy. Poznała je.
Przeczytała wiadomość.
Detektyw Beckett
To nie koniec. Mam jeszcze ochotę podręczyć was.
Wasz ból, jest miodem dla uszu.
Cieszę się waszą
tragedią.
Nasycę się, gdy Was
zniszczę
Kate wraz z Rickiem, znaleźli
taki długopis w gabinecie Kelly
Nieman. Były to pendrive'y.
Umieściła jeden z nich w komputerze. Na nim znajdował się plik dźwiękowy.
Kliknęła na niego. Z głośników poleciał marsz żałobny. Stała w szoku. Nie
rozumiała. Javier podbiegł do komputera przyjaciółki i wyłączył nagranie. Kevin
podszedł do kobiety i położył rękę na jej ramieniu. Trzęsła się.
Esposito podłączył drugiego
pendrive'a. Tam też znajdował się plik dźwiękowy. Nacisną na niego. Tym razem usłyszeli marsz weselny. Przebijały
się odgłosy wybuchu i płonącego samochodu, oraz niewyraźny krzyk mężczyzny.
Beckett zatkała sobie uszy. Wszyscy obecni na posterunku, spojrzeli w ich
stronę. Kapitan znowu wyjrzała z gabinetu.
- Co to, znowu za hałasy.
- Ktoś to przysłał Beckett-
odparł Kevin.
- Zabierzcie ją do socjalnego.
Esposito zabrał kobietę. W socjalnym zapytał.
- Wszystko w porządku?
- Nie. Pamiętasz sobowtórów?
- Oczywiście. Nigdy tego nie
zapomnę.
- W gabinecie doktor Niemam
znaleźliśmy taki długopis. Zapisana na
ni była melodia.
Zaczęła płakać.
-Już dobrze. Wszystko będzie
dobrze... Tory zbada nagranie.
Usiadła i patrzyła się w ścianę.
Javier zrobił jej mocnej kawy. Po paru minutach zjawił się Ryan i poinformował,
że Tory zajęła się analizą. Gates kazała zabrać policjantkę do domu. Espo
odwiózł ją do mieszkania. Kevin i Victoria obserwowali badanie nagrania.
Technik opowiadała, co znalazła.
- W marsz weselny zostało
wklejone nagranie pożaru i wybuchu, oraz krzyk mężczyzny. Wyizoluję to, oraz
wzmocnię dźwięk, może wtedy uda rozpoznać
się krzyczącego.
Podkręciła wyizolowany dźwięk i
opuściła. Nie było wątpliwości, do kogo należał głos . Były to ostatnie chwile
życia Richarda Castle'a.
- Cholera- wyrwało się Kevinowi.
- Tylko dlaczego ktoś to
przysłał?- spyta kapitan.
Nikt nie znał odpowiedzi. Gdy
Esposito wrócił, powtórzył, to co usłyszał od szefowej. Teraz wiedzieli, że
zabójstwo sobowtórów Lanie i Javiera,
kradzież akt Taysona, oraz zabójstwo Castle'a są powiązane ze sobą.
Zaniesiono kopertę i długopisy do laboratorium. Znaleziono odciski Jerry'ego
Taysona. Zaszokowało to detektywów. Gdy przekazali wiadomości Gates, usłyszeli.
- To nie możliwe, przecież pan
Castle go zastrzelił.
- Beckett po drodze wspomniała,
że Castle nie wierzył w śmierć Taysona.
Jest wściekła na siebie, że nie uwierzyła mu.
Victoria zdenerwowała się.
Zdjeła okulary i położyła je na biurku. Oparła się pięściami o blat.
- Macie odnaleźć tego
Taysona żywego, lub martwego.
Odnajdziecie też tą lekarkę chirurgi estetycznej. Muszą zapłacić za swoje
czyny. Nikt nie będzie zagrażał, olbo odbierał życia moim ludziom... Nie
przepadałam za panem Castlem, ale należał do naszego zespołu. Zrozumieliście
mnie?
-Tak jest sir- odpowiedzieli
jednocześnie.
- Załatwię przejęcie śledztwa
przez nas.
Detektywi opuścili gabinet
kobiety.
W tym samym czasie Beckett
przypomniała sobie motel i jak ludzie senatora próbowali ją zabić. Gdyby wtedy
umarła, nie musiałaby teraz cierpieć. Sięgnęła po swoją broń i przyłożyła ją do
skroni. Nie chciała cierpieć. Nie chciała czuć tego strasznego bólu, który
rozdziera jej klatkę piersiową. Miała dosyć. Zastanawiała się, czy nacisnąć
spust. Krzyk ukochanego, zniszczył
ziarno nadziei w jej sercu. Nagle rozległo się pukanie. Przestraszona kobieta
odłożyła broń i otworzyła drzwi. Na progu stała Alexis. Młoda kobieta weszła do
środka i spytała.
- Czy możesz mi pomóc Kate?
- Co się dzieje?
- Chcę, abyś pomogła mi
uporządkować rzeczy taty. Nie chcę ich wyrzucać, ale niektóre trzeba
zabezpieczyć...
Wzrok dziewczyny spoczął na
broni, leżącej na stoliku. Policjantka szybko schowała pistolet pod gazetę. Dziewczyna
zrozumiała, jakiej tragedii zapobiegła, przychodząc tutaj. Zdenerwowała się i zaczęła krzyczeć.
- Co ty chcesz zrobić?
Zaprzepaścić wszystkie starania taty o twoje bezpieczeństwo i życie? Chcesz zastrzelić się Wiesz, że oddałby życie
za ciebie. Wiele razy ryzykował dla ciebie. I chcesz to zaprzepaścić?... on by
tego nie chciał. Musisz żyć dla taty.
Pani detektyw
zrozumiała, że to co planowała, było nieodpowiedzialne. Zaczęła się wstydzić
swoj chwili słabości, Poczuła skruchę. Wiedziała, że córka pisarza ma rację. Złożyła
przysięgę.
- Przysięgam Alexis, że nigdy
więcej nie spróbuję odebrać sobie życia. To był głupi pomysł. Dorwę Taysona.
Przepraszam... kiedy chcesz robić porządki?
- Od razu.
- Dobrze. I tak dzisiaj nie mogę
wrócić na posterunek.
Obie pojechały do mieszkania
Castle'a. Dziewczyna wysłała do Irlandczyka
krótką wiadomość. " Kate chciała popełnić samobójstwo. Martwię się
o nią. Mam ją na oku." Gdy Ryan
odczytał wiadomość przestraszył się. Pobiegł do partnera i pokazał mu sms-a.
Esposito przestraszył się. Postanowili dyskretnie obserwować przyjaciółkę.
Minęły dwa tygodnie. Gates zorganizowała przekazanie sprawy wypadku
Richarda Castle'a, dwunastemu posterunkowi w Nowym Jorku. Beckett, Esposito i
Ryan trafili na ślad doktor Nieman. Udało sie ją aresztować. Przesłuchiwano
Kelly przez wiele godzin, ale bez skutku. Kpina w głosie aresztowanej dawała
pani detektyw do myślenia. Odżyła nadzieją, iż ukochany żyje. Zastanawiała się nad sensem pozostania w
Nowym Jorku przez Taysona. Jej serce
znowu biło jak dawniej i miłość prowadziła do celu, gdzie czekało na
zakochanych szczęście. Niecierpliwiła się,
nie wiedząc, gdzie jej pisarz. Ale nikomu nie zdradziła, tego co czuje..
Wiedziała, że nie uwierzą jej, ale to rozumiała. Skupiła się na śledztwie, aby
odzyskać swoje szczęście.
FBI ustaliło, iż aresztowana często jeździła ,
tą samą drogą, ale nigdy nie opuściła miasta. Dzięki bilingom zawęzili teren
opuszczonych magazynu i fabryki, oddalonych od ciebie 60 kilometrów. Dowództwo
nad operacją sprawowała policja, chodź
agenci nie poddali sie bez walki.
Pierwsza grupa pod kierownictwem Gates i
Beckett wybrała się do magazynu, a ekipa
pod dowództwem Esposita i Ryana do fabryki. Towarzyszyło im FBI. Do obu miejsc
weszli o ósmej, równo o ósmej. Wszystkie
pomieszczenia przeszukiwano ostrożnie. Wszyscy chcieli dorwać go żywego. Zespół
pań niczego nie znalazł. Zespół chłopców po wejściu do głównej hali, zobaczył
związanego mężczyznę, leżącego na ziemi, na środku.
Nad nim pochylał się Jerry i celował w głowę.
Potrójny znęcał się nad policjantami, wyrywając im brutalnie przyjaciela. Teraz
chciał wrobić w morderstwo detektywa Rayana. Według jego informacji kozioł
ofiarny wieczór miał spędzić w domu, a żona z córką pojechały do rodziny. Opuścił broń. Straszył swoją ofiarę, która do
tej pory mu pomagała. Wokuł preparował
dowody winy Kevina. Zemsta miała dosięgnąć, tych co po niego przyszli, gdy dowiedzieli się kim
jest 3XK, oraz ich bliskich i przyjaciół.
Na znak Esposita wkroczono do
akcji. Gdy Tayson zorientował się w sytuacji, postanowił zabić policjanta.
Wymierzył w niego i zaczął naciskać spust.
Esposito i Ryan strzelili do niego jednocześnie. Oboje trafili w okolicę
serca. Jerry upadł na ziemię. Podbiegli do niego. Śmiał się szyderczo.
-Spóźniliście się o kilka
minut. On nie żyje. Chciałem zadać wam
straszny ból i udało się... Wygrałem.
Skonał po
tych słowach. Kubańczyk rozkazał uwolnić zakładnika i przeszukać magazyn.
Chłopcy postanowili też się rozejrzeć. Dotarli do szczelnie zamkniętych drzwi,
oklejonych taśmą pakową, przy których położono ręczniki. Był to dziwny widok,
więc wyważyli drzwi.
W pomieszczeniu unosił się dziwny zapach,
chodź ledwo wyczuwalny. Pod ścianą leżał mężczyzna. Detektywi po chwili
domyślili się, że w pomieszczeniu znajduje się gaz i wyciągnęli mężczyznę ze
środka i wynieśli na zewnątrz. Posadzili
go na betonie i oparli się o budynek. Na
ich szczęście więzień psychopaty sam oddychał Patrzyli się na niego. Po chwili
obu wyrwał się cichy jęk.
Przed nimi leżał Richard Castle.
Nie mogli uwierzyć, że widzą pisarzyka. Byli w szoku. Gdy po paru minutach
podjechała karetka, przenieśli Ricka do jej wnętrza. Stali przy drzwiach i
patrzyli po sobie. Nie wiedzieli, co sie dzieje wokół nich. Mieli nadzieje, że nic mu nie będzie, Jego
twarz była posiniaczona, dłonie pokryte strupami i opuchnięte. Nie byli pewni,
czy to naprawdę Castle. Z rozmyśleń wyrwał ich dźwięk krótkofalówki.
- Detektywie Esposito, odbiór.
Co tam się dzieje?
- Znaleźliśmy go sir. Musieliśmy
go zastrzelić. Uprowadził policjanta...
Zastanawiał się, czy nie
powiedzieć kogo znaleźli, ale postanowił zataić tę informację.
- Agenci, wraz z policja
przeszukują magazyn.
- Przyjedziemy do was.
Kevin miał mętlik. W głowie
huczało mu, że Castle nie żyje, ponieważ zginął w dniu ślubu. Choć z drugiej
strony widział go w karetce. Nie wiedział już, co ma myśleć. Po chwili odezwał
się do n partnera.
- Myślisz, że to naprawdę on? A
może widzimy, to co chcemy?
- Nie wiem. Widzimy Castle'a,
ale też pamiętamy zwęglone zwłoki w jego aucie, oraz badania uzębienia, które
potwierdziły tożsamość. Logika i rozsądek
podpowiadają, że go już pochowaliśmy. Ale Beckett wierzyła, że on żyje.
Nawet mam wrażenie, że znowu wierzy, od kiedy aresztowaliśmy tą parszywą lekarkę.
Kubańczyk podszedł do ratownika
i spytał.
-Jak on się czuje?
- Obrażenia nie są poważne. A jeśli chodzi o zatrucie gazem, to panowie
uratowaliście mu życie. Podejrzewam, że nie powinien mieć z tego powodu żadnych
problemów zdrowotnych. Jest niedożywiony i odwodniony. Jest przytomny, ale
musieliśmy podać mu środki uspokajające. Ciągle mówi o jakieś pani detektyw.
Przyjaciele weszli do karetki,
podeszli do mężczyzny, który ucieszył się na ich widok.
- Esposito, Ryan.
- Castle- odparli jednocześnie. Oboje
uśmiechnęli się. Ich wątpliwości rozwiały się
- Hej chłopaki. Jak miło was
widzieć. Gdzie Beckett?
- Jedzie- odparł Irlandczyk
- Nic jej nie zrobił?
- Nie licząc tego, że złamał jej
serce, to nie. Jak się czujesz?
- Znośnie. Beckett mnie zabije,
za niepokazanie się na ślubie.
-Nie przesadzaj- odparł Javier.
- Ne można zabić kogoś, kto nie żyje.
- Upozorował moją śmierć?
- Wysadził twoje auto z ciałem.
Karta dentystyczna potwierdziła, że to ty siedziałeś w samochodzie.
- Alexis? Martha? Beckett?
- Nic im nie jest. Chodź ciężko
przeżyły twoją śmierć... Chodź Beckett odkryła, że żyjesz.
-Jak?
Detektywi zamyślili się, a po
chwili Ryan odpowiedział
- Twoje uszkodzone kolano.
Szukała ciebie od miesięcy. Nie przeszkadzało jej, że nie wierzymy.
Pisarzowi zrobiło sie głupio na
myśl, co przeszła jego rodzina, oraz na
myśl o narażaniu się Kate. Chciał coś powiedzieć, ale Javier mu nie pozwolił.
- Spokojnie, odpoczywaj. Później
skończymy tą rozmowę.
Javier i Kevin opuścili karetkę.
Dostrzegli na drodze radiowóz pędzący w ich stronę. gdy się zatrzymał, wysiadły z niego Kate i
Victoria. Pani detektyw podbiegła do przyjaciół i spytała.
- Znaleźliście coś?
Esposito wziął ją za rękę i
zaprowadził do karetki. Gdy kobieta zobaczyła narzeczonego, jej serce zalała
fala radości. Stęskniła się za szalonym pisarzykiem. Rzuciła się na szyję
ukochanego i płakała. Ten podniósł się i objął policjantkę.
- Wiedziałam, wiedziałam
Prawą dłonią dotknęła policzka
Ricka. Z jej oczu nadal spływały kryształowe łzy szczęścia.
-Wróciłeś kochanie.
- Przykro mi przez to, co się
stało. Przepraszam, że nie stawiłem się na ślubie.
- Nie przejmuj sie tym Jeszcze
zdążymy zostać zniewoleni związkiem małżeńskim.
-Hej, to moja kwestia
Oboje wybuchneli śmiechem. Gdy
się uspokoili kobieta wyszeptała.
- Najważniejsze, że żyjesz.
- Tez się stęskniłem
Namiętnie pocałował narzeczoną.
Gdy oderwał się od jej słodkich ust, otarł swoją dłonią jej łzy.
- Nie płacz Beckett. nie chciałem
tego.
- Wiem kochanie.
Całą scenę obserwują chłopaki i
G,. A pan ates. Pani kapitan uśmiecha sie i mówi.
- Rozumiem, że stęskniliście się za sobą ale
trzeba zabezpieczyć miejsce przestępstwa. A pan jedzie do szpitala.
- Nie ma mowy. Muszę zobaczyć się
z Alexis i matką.
Wyciągnęła w stronę pisarza
palek wskazujący.
- Jeśli chce pan powrócić na
posterunek, to pojedzie pan do szpitala. Był pn przetrzymywany. To dla
pańskiego dobra. Detektyw Beckett- zwróciła się do Kate, opuszczając rękę.
-Tak, sir?
-Pojedzie pani z panem Castlem,
aby dopilnować narzeczonego.
Podszedł do nich ratownik i
spytał.
-Można zabrać pacjenta?
- Oczywiście. Ale z wami
pojedzie mój detektyw, aby sprawować ochronę, nad przetrzymywanym.
- Dobrze.
Gdy karetka odjechała, podeszli
do drugiego zespołu ratunkowego, który opatrywał rannego funkcjonariusza. Kevin
zadał pytanie uprowadzonemu policjantowi.
-Dlaczego Tayson chciał cię
zabić?
- Pomagałem Taysonowi zdobyć
dowody, które miały obciążyć detektywa Ryana. Gdy stałem się bezużyteczny,
postanowił mnie zabić.. Pracował z jakoąć kobietą, która namawiała go na
operację plastyczną. kogoś przetrzymują,
ale nie wiem kogo.
- Dlaczego dla niego pracujesz?-
spytał Javier.
- Dla pieniędzy.
- W takim razie muszę cię
aresztować. Jaki jest stan pacjenta?
Ratownik przyjrzał sie
Kubańczykowi i odparł.
- Dobry, Posiada tylko posiniaczone nadgarstki
i kostki u nóg, oraz małe rozcięcie na policzku.
Irlandczyk dokonał aresztowania.
Był wściekły z powodu zaistniałej sytuacji. Gdyby dzisiaj nie zrobili tego
nalotu, to wieczorem siedziałby w celi za zabójstwo. Jego partner powiadomił o wszystkim Gates i
powrócili do swoich czynności, oraz obejrzał ich ratownik, ponieważ nawdychali
się gazu, oraz przeżyli szok.
Dopiero po trzech godzinach byli
wolni. Esposito i Ryan pojechali do Alexis i Marthy, aby powiadomić je o
znalezieniu sprawcy. Gdy weszli do mieszkania, panie życzliwie ich przywitały.
- Co was sprowadza?- spytała
aktorka. - Coś mi się zdaje, że to będzie oficjalna wizyta.
-Tak- odparł Kevin. - Złapaliśmy
Jerry'ego Taysona, mordercę Castle'a.
Obie panie westchnęły z ulgą.
- Co się wydarzyło - spytała
Alexis. - Dlaczego tata zginął?
- To Tayson zepchnął samochód
twojego ojca z drogi - odparł Javier. -
Nie udało mu się wpakować go do więzienia, więc postanowił zabić.
Panie usiadły na kanapie. Były w
szoku. Na początku nie skojarzyły nazwiska sprawcy, z próbą wrobienia pisarza w
morderstwo. Straciły bliską osobę, ponieważ Rick zorientował się, kto naprawdę
jest potrójnym mordercą. Esposito nie
mógł patrzeć na ich cierpienie, ale to Ryanowi wyrwała się prawda.
- Castle żyje.
- Co?- spytała Martha.
- Znaleźliśmy Castle'a żywego.
To nie jego ciało znaleźliśmy w samochodzie.
Martha i Alexis ucieszyły się, ściskały
się i płakały z radości.
-Nic mu nie jest?- spytała
Alexis.
- Prawdopodobnie jest tylko
wycieńczony- odparł Kevin. - Ale na wszelki wypadek został zabrany do szpitala.
Zabierzemy was.
Panie Zabrały płaszcze i
pojechały do szpitala. Gdy wbiegli do holu, Javier podszedł do dyżurki i
spytał.
- Gdzie leży Richard Castle?
Pielęgniarka sprawdziła i
wskazała im kierunek. Pobiegli do sali pisarza. Przed drzwiami stała
roztrzęsiona Beckett. Panie objęły policjantkę. i we trzy płakały. Po chwili
wyszedł do nich lekarz. i spytał.
-Kto jest z rodziny pana
Castle'a?
- Wszyscy - odparła pani
Rodgers. - Co z moim synem?
- Wykonaliśmy podstawowe
badania. Nie ma poważnych obrażeń. Jest odwodniony i niedożywiony. Musimy
poczekać na resztę wyników, ale nie ma się czym martwić. Podajemy płyny, aby
uzupełnić elektrolity, oraz minerały. Wszystko powinno być dobrze.
- Czy możemy go zobaczyć?
-Ale proszę wchodzić pojedynczo.
Lekarz oddalił się. Wszystkim
spadł kamień z serca, gdy doktor zapewnił ich, iż Rickowi nic nie groziło. Alexis weszła jako pierwsza. Ojciec
siedział na łóżku i patrzył na drzwi.
Gdy w nich stanęła córka, chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna wpadła mu w
ramiona.
-Tatusiu
Objął ją i przytulił. Nie mógł
znieść jej łez. Wiedział, że to on jest za nie odpowiedzialny. Pogłaskał ją po
główce. Strasznie stęsknił się za córeczką. Jego matka nie mogła się doczekać
ujrzenia syna, weszła po cichu do sali. Castle uśmiechnął się do niej. Podeszła
do łóżka i złapała syna za rękę. Dopiero teraz mogła odetchnąć z ulgą. Była blada, trudno dostrzec w niej rezolutną
i pełną życia Marthą Rodgers. Wiele razy bała się o syna, ale jego śmierć mocno
wstrząsnęła kobietą. Nie zawsze to okazywała, ale bardzo kochała syna. Jej
matczyną troskę było można dostrzec, gdy stała przy łóżku szpitalnym swojego
dziecka. Gdy Alexis wysunęła się z
objęć ojca, przytuliła Ricka wypowiadając tylko jedne słowo.
-Skarbie.
Nie raz bała się o syna. Ciągle
narażał się na kłopoty, pracując z policjantami. Całe szczęście, że ma Beckett.
Uśmiechnęła się do swoich myśli. Posiedziały przy nim z godzinkę. Gdy zasnął,
wyszły na korytarz, ale nie opuściły szpitala. Co godzinę ktoś inny wchodził do
pokoju pisarza, aby z nim posiedzieć.
Pod wieczór zjawiła się Lanie, którą
powiadomił Javier. Od razu przeprosiła przyjaciółkę, że jej nie uwierzyła, czym
zawstydziła chłopaków. Było jej głupio. Kate znalazła dowody, iż jej narzeczony
żyje, a oni uznali ją za szaloną. Gdy weszła do pokoju pisarza, spytała.
- Jak się masz?
- Bywało gorzej.
Uśmiechnęła się, słysząc
odpowiedź.
- Należą ci się przeprosiny. Za
to, że cię nie szukaliśmy.
-Chociaż mogłem liczyć na
Beckett. Jak one to zniosły?
- Źle. Załamały się. Alexis opuściła sporo zajęć, Martha
pozostawiła szkolę w rękach nauczycieli, a Kate...
- Co z nią?
- Gdy odkryła, że żyjesz, próbowała nas do tego
przekonać. Nie wierzyliśmy jej. Niedawno otrzymała nagrania z marszem weselnym,
a w nim nagranie z twoim krzykiem, oraz marszem żałobnym.
-Wiem. Tayson puścił mi to,
przed wysłaniem. Miał nadzieję zranić tym Beckett.
-I mu się udało... Ale po
aresztowaniu Kelly, nadzieja powróciła.
-Czegoś mi nie mówisz Lanie. Nie
oszczędzaj mnie.
Nie wiedziała co powiedzieć.
Pamiętała wściekłość na panią detektyw, gdy dowiedziała się, że ta chciała się
zastrzelić. Ale czuła obawy, przed powiedzeniem tego Castle'owi. Nie chciała, aby czuł się winny.
-To nic takiego. Teraz będzie
tylko lepiej, ale nie myśl, że wymigasz się od ślubu.
- Nie mam zamiaru. Wszyscy nadal
są?
- Tak. Będziemy przez całą noc
czuwać przy tobie.
- Nie ma mowy.
- Nie masz wyboru. nie
protestuj. Chcemy się upewnić, że wszystko będzie dobrze. Jeśli nie będziesz
spał, zaaplikuję ci lek nasenny.
Uśmiechnął się. Strasznie
brakowało mu codzienności, a wiedział, że teraz nie będzie mógł na to liczyć.
Jęknął.
- Co się dzieje?
- Teraz będę pod stałą
obserwacją. Mam przechlapane
- Zgadzam się. Przyzwyczaj się
do tego, bo szybko ci nie odpuszczą.
Noc minęła spokojnie. Nad ranem
odesłano Marthę i Alexis do mieszkania, aby się przespały. Wróciły pięć godzin
później. Reszta co jakiś czas przysypiała na krzesłach. W południe Castle'a
wypisano do domu, ale przez tydzień dostał zakaz opuszczania swojego
apartamentu. Skupił się na pisaniu, albo grał na konsoli. Beckett normalnie
chodziła do pracy. Wieczory spędzali
razem
Przyjaciele i rodzina spiskowali
na plecami narzeczonych. Zamawiali kwiaty, wstążki, sprawdzali swoje kreacje,
ozdabiali ogród. Jednym słowem, szykowali uroczystość zaślubin. Chcieli zrobić niespodziankę Katherine i
Richardowi.
W piątek Alexis zaproponowała
wspólny wyjazd do Hamptons. Wszystkim
spodobał się ten pomysł. Wyjechali w sobotę, wczesnym rankiem. Po dojechaniu na
miejsce, zobaczyli Jima, Javiera,
Kevina, oraz Lanie i Victoria. Panie zabrały Beckett, a panowie Castle'a. W pokoju gościnnym czekała suknia ślubna
matki pani detektyw. W sypialni pisarza czekał najlepszy garnitur. Kate i Rick
opuścili przyjaciół, aby spotkać się na korytarzu. Castle spytał.
- Katherine Houghton Beckett,
czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną i to jeszcze dzisiejszego
dnia
- Tak.
W ogrodzie odbyła się piękna
ceremonia zaślubin najpiękniejszej pary w całej historii tego miejsca. Na uroczystości byli tylko przyjaciele,
którzy wszystko zorganizowali za plecami zainteresowanych. Cieszyli się z
szczęścia przyjaciół. Wszyscy twierdzili, iż para młoda tworzy piękną parę. Bawili się do białego rana, tańcując bosso na
trawie. Wczesnym popołudniem goście pozostawili nowożeńców samych, aby mogli
nacieszyć się swoim szczęściem.
Państwo Castle stawili się
punktualnie, w poniedziałek na posterunku. Wszystko pozornie wyglądało jak
dawniej. Ale tak nie było. Richard był trzymany z daleka od niebezpiecznych
sytuacji, nieuczestniczył w pościgach,
czy aresztowaniach. Cały czas był obserwowany przez żonę, oraz przyjaciół, a
nawet czasem przez panią kapitan. Gdy nie wracał do domu na czas, to matka i
córka od razu wydzwaniały. Czuł się przez wszystkich osaczony. Wiedział, że się
martwią, ale uważał, iż przesadzają.
Wytrzymał dwa miesiące. Próbował
rozmawiać, ale bez skutku. Jedynie Lanie traktowała go jak dawniej, za co był
jej wdzięczny. Nie potrafił żartować w tak napiętej sytuacji, a o wyjściu do
baru nie było mowy.
Pewnego dnia zebrał wszystkich i
zagroził, że jeśli nie zaczną traktować go poważnie to oszaleje i wyjedzie na
długo. Na początku groźba nie przyniosła skutku, ale gdy wyciągnął walizki i zostawił otworzoną stronę
biura podróży, potraktowali go poważnie.
Powoli wszystko wracało do
normy. Alexis i Martha powróciły do swoich obowiązków. Zespól detektyw Castle
pracował jak dawniej, pisarz czuł się doskonale, nawet zaczął żartować.
Pracował nad nową powieścią o Nikki Heat, gdzie ukazał całą sytuację.
Rok później. Rick stał przed
białą tablicą i tworzył kolejną, szaloną teorię. Już nie pamiętał strachu,
troski o najbliższych, ani bólu. Cieszył się swoim małżeństwem, a za osiem
miesięcy znowu zostanie ojcem. Nie mogło być lepiej. Gdy zdradził Kate swoje wnioski na temat
sprawcy, ta pokiwała głową. Zaproponowała mu przesłuchanie chłopaka ofiary,
zamiast uganiania się za kosmitą.
Detektywi z posterunku, lanie i Gates zakładali się, kiedy Castle wkurzy
swoją żonę tak, aby nawrzeszczała na
niego. Wiedzieli, że hormony buzują w ciele pani detektyw podczas ciąży, a
wszyscy chcieli zobaczyć jej wybuch.
KONIEC
Tobie również wystrzałowego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku! :*
OdpowiedzUsuńAle długość! :o Cieszę się, bo jest co czytać :)
"Choć" a nie "chodź".
ŁOT.DA.FAK.
Genialny rozdział!!!!! O matko, taki koniec historii na koniec roku to MISTRZOSTWO!
Ach, ta akcja, to osaczenia Taysona, podobała mi się nawet ta prawie próba samobójcza Kate. Poważnie. Wplotłaś ją do rozdziału wprost idealnie.
Ooo, są małżeństwem, a Kate jest w ciąży. Świetnie. :) Aż mi się łezki w oczach zakręciły.
Uwielbiam Twoje opowiadania i mam nadzieję, że zaskoczysz mnie kolejną niesamowicie napisaną historią.
Czekam na nn ^^
Dziękuję Cleo. Bardzo mnie to cieszy, że Ci się podoba.
Usuń