piątek, 26 sierpnia 2016

Sekret gdańskiej starówki

To opowiadanie napisałam na zaliczenie zajęć na studia. Teraz umieszczam je tutaj. Trochę mi nie wyszło, ale nie jest dramatycznie.



Sekret gdańskiej starówki
            Wczoraj Jacek pojechał do Gdańska. Postanowił odwiedzić dawno niewidzianą dziewczynę Kasię, która była całym jego światem. Umówili się pod Neptunem. Po dotarciu pociągiem na dworzec, wysiadł cały w skowronkach. Postanowił kupić podarunek pani swojego serca.
            Kupił Kasi kwiaty i książkę. W wesołym nastroju ruszył na gdańską Starówkę.  Zatrzymał się na chwilę przy Kościele Mariackim. Wszedł na chwilę, aby się pomodlić i podziękować za swoje szczęście. Obiecał sobie, że w nim się pobiorą.
            Kiedy przybył na umówione miejsce, ona już czekała. Podbiegł do niej i objął  swoimi silnymi ramionami. Na jej śnieżnobiałym policzku złożył delikatny pocałunek. Trzymał swój najcenniejszy skarb, czyli miłość. Zarumieniła się i odwzajemniła całusa.
            Kiedy ją wypuścił, wręczył podarki. Twarz dziewczyny rozpromieniła się. Była zachwycona tomem "Przygód Sherlocka Holmesa" oraz czerwonymi różami. Uśmiechnęła się do niego czule.
            - Dziękuję Jacku.
            - Wszystko dla mojej królowej.
            Złapał jej dłoń i udali się na spacer wzdłuż nabrzeża. Nie zwracali uwagi na innych ludzi. Dla siebie istnieli tylko oni. Stanęli pod Żurawiem.
            - To tutaj się poznaliśmy - odparł czule. - Pamiętam jakby to było wczoraj, a było to pięć lat temu.
            Przymknął powieki i przywołał wspomnienia. Wybrał się na rodzinną wycieczkę do Gdańska. Chciał znowu ujrzeć jeden z symboli tego miasta, ale nikt inny nie miał na to ochoty. Zostawił ich przy ratuszu i pędem pobiegł w stronę Żurawia.
            Kiedy był pod nim, wpadł na blondwłosą piękność. Dziewczyna była na niego zła. Przeprosił ją i zaprosił na kawę.  Wysłał SMS-a do rodziców, że szybko nie wróci. Spędzili dwie godziny na cudownej rozmowie w jednej z pobliskich kawiarenek.  Dowiedział się, że jest gdańszczanką.
            Kiedy miała już odchodzić, zapisał jej swój adres, prosząc o list. Długo korespondowali ze sobą, zanim znowu się spotkali. Byli w sobie szaleńczo zakochani i postanowili zostać parą na odległość.
            Byli już ze sobą trzy piękne lata. Nie chciał dłużej czekać. Otrząsnął się i uklęknął przed nią na jedno kolano. Wyjął z marynarki pierścionek i zapytał zdenerwowanym głosem.
            - Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
            Kasia była wzruszona i odpowiedziała jednym, ale tyle znaczącym słowem.
            - Tak.
            Jacek wziął jej prawą dłoń i wsunął na jej palec drobny pierścionek z brylantem. Następnie wstał, wziął ukochaną w ramiona i zaczął  się z nią kręcić. Nie potrafili wyrazić tego, co czują.  Jedynie co wiedzieli - to, że się kochają.
            Chociaż dziewczyna miała sekret. Nie znosiła samotności, dlatego miała drugiego adoratora w swoim mieście. Tamtego nie darzyła takim uczuciem, co swojego świeżo upieczonego narzeczonego, ale miała dość związku na odległość. Postanowiła zerwać z Hubertem, jak tylko się spotkają.
            Wrócili w okolice fontanny i znaleźli wolną ławkę. Jacek wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia. Oddalił się od swojej wybranki. Kasia zaczęła czytać książkę, a kwiaty położyła obok siebie.
            Niedaleko w restauracji wraz z najbliższymi siedział Hubert. Kiedy zobaczył swoją dziewczynę z czerwonymi różami, był w szoku. Zerwał się i podbiegł do niej.
            - Kasia. Co tutaj robisz? Nie powinnaś być na wykładach?
            Zdenerwowała się. Bała się, że chłopak mógł wszystko zepsuć.
            - Idź stąd. Zostaw mnie.
            Stawał się coraz bardziej zły. Złapał ją za lewy nadgarstek i zaczął krzyczeć.
            - Nigdzie nie pójdę, póki nie dowiem się, o co tutaj chodzi.
            Gdy Jacek zobaczył, co się dzieje, podbiegł do ukochanej i uderzył napastnika prawym sierpowym w twarz.
            - Zostaw moją narzeczoną.
            Hubert zatoczył się i upadł. Z jego nosa trysnęła krew. W oczach Kasi zobaczył nieme błaganie. Wszyscy ludzie skierowali swoje spojrzenia na nich. Wyciągnął chusteczkę z kieszeni i przyłożył do nosa.
            Podbiegł do nich ojciec Huberta i podniósł syna. Przechylił mu głowę w dół i zaczekał, aż krew przestała płynąć. Nic nie rozumiał z tego, co miało miejsce. Młodzieniec zwrócił się do niego.
            - Pomyliłem się. Chodźmy stąd.
            Jego głos wyprany był z emocji.  Jego serce pękło, gdy usłyszał, jak tamten powiedział o Kasi. Poczuł chęć zemsty. Nie miał zamiaru odpuszczać jej zdrady. Zdał sobie sprawę, że był tylko jej zabawką. Płonął z wściekłości.
            Kiedy ojciec patrzył na parę, od której odeszli, skręcił bok i ukrył się za stoiskiem z pamiątkami. Obserwował zakochanych. Cieszyło go to, że jest początek maja, a do tego chłodny dzień. Dzięki temu nie było wielu ludzi.  Szedł kilkadziesiąt metrów za nimi.
            Gniew narastał, kiedy obserwował ich czułe gesty. Nie rozumiał, dlaczego mu to zrobiła. Był pewien, że razem było im dobrze. Kiedy obserwowani weszli do ratusza, zaczął zastanawiać się co dalej. Pragnął ich krwi. Nie mógł znieść Kasi u boku innego. Śledził ich, aż do Kościoła Mariackiego.
            Mieszkali w pobliżu siebie i był na każde jej zawołanie. Nieraz  jako dzieci przychodzili bawić się na starówkę. Po latach był przeszczęśliwy, kiedy zostali parą. Zastanawiał się, dlaczego niczego nie zauważył. Dlaczego dał się oszukiwać? Ponieważ był zakochany. Ona była całym jego światem.
            Narzeczeni stanęli przed  głównym ołtarzem. Patrzyli sobie głęboko w oczy i rozkoszowali się chwilą. Jacek wyobraził sobie swoją wybrankę w białej sukni i bukietem jej ulubionych bzów.
            - Chciałbym tutaj przysiąc ci miłość.
            Zza filara spoglądał na nich Hubert. Wściekłość górowała w jego sercu. Wybiegł, złapał krzyż stojący przy ołtarzu i uderzył zaskoczonego rywala z całej siły w tył głowy. Dziewczyna krzyknęła z przerażenia i zaczęła uciekać.
            Ruszył za nią, nie miał zamiaru pozwolić jej uciec. Szybko dopadł ją i uderzył w głowę. Następnie tłukł bez opanowania. Zemsta była słodka. Ta suka miała zapłacić za jego złamane serce. Krew obryzgała go. Był z siebie dumny.
            - Kochałem ciebie, a ty mnie zdradziłaś.
            Uśmiechnął się złowrogo i opuścił budynek. Na nic nie zwracał uwagi. Nawet na bliskość posterunku policji. Jeden z przechodniów zawiadomił stróżów prawa, którzy zatrzymali Huberta. Nie stawiał oporu. Nic go nie obchodziło. Stracił to, co najcenniejsze. Niedługo potem  odnaleziono ciała.

            Wczoraj Jacek pojechał  do Gdańska i znalazł się w kostnicy z narzeczoną Katarzyną, która go zdradziła, a jej kochanek trafił za kratki. Nie tak miał się skończyć tamten dzień. A wszystko przez jedną kobietę, która postanowiła spotykać się z dwoma mężczyznami. 

6 komentarzy:

  1. Hej :)
    A co takiego studiujesz? Ja też chciałabym pisać teksty na swoich studiach, może się tego doczekam.
    Przy krwotoku z nosa należy pochylił głowę do przodu, nie odchylać zaś, bo krew spłynie do przełyku, istnieje wtedy ryzyko zakrztuszenia się.
    Krótko, na temat, dobitnie. Nie należy bawić się cudzymi uczuciami, bo za to można otrzymać najgorszą z kar - śmierć.
    Pozdrawiam! :)

    P.S. O Chucku czytać nie będę, bo nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Studiuję dziennikarstwo

      Usuń
    2. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa

      Usuń
    3. To w Raciborzu. Skąd więc pochodzisz?

      Usuń
    4. Są w różnych miastach. Pochodzę z Warmii. Jeśli będziesz chciała to w prywatnej wiadomości prześlę Ci nazwę miejscowości.

      Usuń