niedziela, 28 czerwca 2015

Dziesięcioletnia nieobecność cz. IX

Booth ruszył do gabinetu Sweetsa. Jeden z agentów kazał mu przynieść profil mordercy. Po wejściu do pomieszczenia, zobaczył Bones czytającą jakieś akta. Psycholog wstał za swojego biurka, wziął profil i podał młodzieńcowi. Parker wyszeptał.
            - Przepraszam. Nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji.
            Czuł się winny, wydarzeń na korytarzu. Lancy próbował go pocieszyć.
            - To nie twoja wina. Doktor Brennan musiała się czymś zająć, więc dałem jej akta. Boi się wizyty w szpitalu, ale  nie przyzna się do tego.
            - W nocy spędza sporo czasu w pokoju dzieci i myśli, że o tym nie wiem. Dlaczego nie ma tutaj taty? Umiałby jej pomóc. Ona potrzebuje wsparcia.
            - Dlatego to my musimy zrobić, co w naszej mocy.
            Parker uśmiechnął się Przyjrzał się kobiecie. Poza oznakami choroby, widział kobietę, którą pamiętał z dzieciństwa.  Pamiętał, gdy  spytał się, czy zostanie dziewczyną taty, ponieważ jego kolegi ojciec ponownie sie ożenił i miał basen w nowym domu. Bones dała mu klucze do jej basenu w bloku. Ta sytuacja teraz wydawała się taka dziecinna.
            - Bones?
            - Tak?
            Spytała znad akt. Słuchała, mimo że nie oderwała oczu od dokumentów. Miała podzielną uwagę.
            - Nie wolałabyś pojechać do instytutu? Przecież tam masz swoje kosteczki. A wszyscy ucieszą się na twój widok.
            Starał się brzmieć jak ojciec. Wiedział, że kobieta tęskni za instytutem, oraz pracą.  A przecież jej dawne miejsce pracy było jej drugim domem. Pamiętał jak "ciocia" Angela opowiadała mu, że Brennan potrafiła pracować nawet w nocy.
            - Masz rację.
            - Odwieźć cię.
            Odłożyła teczkę na stół i wstała.
            - Nie, dziękuję. Zostań w FBI.
            Zadzwoniła po taksówkę i wyszła przed budynek. Gdy znalazła się w laboratorium, poczuła się jak w domu. Wszystko było takie znajome, chociaż na pewno było więcej nowego sprzętu. Domyślała się, że Hodgins musi być szczęśliwy. Mężczyzna uwielbiał nowinki techniczne. To właśnie on ją dostrzegł jako pierwszy.
            - Witam doktor Brennan. Czy coś się stało?
            - Nic. Chciałam tylko wpaść.
            Uśmiechnął się.
            - W Limbo znajduje się szkielet z wojny secesyjnej. Clark na pewno się nie obrazi. Idę do Cam i powiem jej, że przyszłaś..
            Entomolog poszedł do szefowej i oddał jej wyniki. Wychodząc, zatrzymał się w drzwiach i spojrzał na nią, z tajemniczą miną.
            - Brennan jest w Limbo.
            - Ogląda szczątki z wojny secesyjnej.? To dobrze, chociaż oderwie się od choroby.
            - Nadal wygląda na osłabioną.
            - Zajrzę do niej.
            Gdy patolog została sama, zastanowiła się nad zatrudnieniem Caroline Moris a'lias  Teperance Brennan Booth. Wiedziała, że praca utrzyma kobietę w dobrym stanie psychicznym.  Postanowiła zajrzeć do kobiety. Gdy przemierzała korytarze, nie wiedziała jak powinna zachowywać się w stosunku do dawnej podwładnej. Gdy weszła do pomieszczenia, zobaczyła jak jej była pracownica z ogromnym zaangażowaniem oglądała piszczel.
            - Co robisz?
            Caroline podskoczyła. Dopiero po chwili dostrzegła Cam.  Odpowiedziała spokojnym i zimnym głosem.
            -Pracuję. Dzieci są w szkole.
            - A twój ojciec?
            - Teraz jestem zajęta.
            Camile  bawiła ta dyskusja. Wiedziała, że żadna siła nie wybawi kobiety z laboratorium. Pozostało tylko zapewnić jej pomoc.
            - Clark i Wendell ucieszą się, że im pomożesz. Ostatnio mamy sprawę za sprawą i nie mają czasu na zajmowanie się starszymi kośćmi. Podeślę ci jakiegoś stażystę.
            Zostawiła Moris samą, przyniosła tylko jeden z zapasowych fartuchów i poszła na platformę. Gdy natknęła się na Eve Grison, roczną stażystkę, zwróciła się do niej.
            - Panno Grison, proszę iść do Limbo i pomóc obecnej tam doktor Brennan.
            - Jak ta z serialu " Kości"?
            Pokiwała głową.
            - Nie wspominaj przy doktor Brennan o tym serialu.
Dziewczyna była lekko oburzona, trafiła się ciekawa sprawa, a ona była odsyłana do starych kości.
            - Wolałabym zostać.
            - To polecenie służbowe.
            Eva dołączyła do Moris i przedstawiła się.
            - Jestem Eva Grison.
            Kobieta nie zwróciła na nią uwagi, co uraziło stażystkę. Stała i obserwowała antropolożkę z ogromną irytacją. Caroline zauważyła pewne oznaki choroby dziedzicznej, więc podeszła do komputera, aby wprowadzić dane. Nagle zatrzymała się.
            - Aby zapisać zebrane informację, co muszę zrobić?
            Grison pokazała jej wszystko. Była zdziwiona niewiedzą pani antropolog, do tego irytowało ją, że musi pomagać komuś takiemu. Stanęła przy stole i wzięła się do pracy. Bones wprowadzała zebrane dane, gdy zjawił  uradowany Wendell.
            - Witam doktor B. Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko w porządku.
            - Tak, muszę tylko opanować współczesny sprzęt.
            - Kiedy pani wyzdrowieje, to wszystkiego panią nauczymy i wróci pani do pracy. Dziękuję za pomoc.
            - Widzę, że nadal nie wszystkie szczątki zostały zidentyfikowane.
            - Dlatego potrzebujemy pani.
            - Zgadzam się.
            Mężczyzna przywykł do takich tekstów rozmówczyni. Wiedział, że to nie zadufanie, czy mania wyższości. Kobieta po prostu stwierdziła fakt. Wszyscy stęsknili się za tym przez te dziesięć lat.
            - Muszę wracać do pracy. Angela kazała ci przypomnieć, że nie wykręci się pani z dzisiejszej kolacji. Ma pani też przypomnieć o niej ojcu, bratu i Parkerowi.
            Powróciła do oględzin szczątek, a Wendell opuścił pomieszczenie. Po chwili Caroline zwróciła się do stażystki.
            - Niech pani podejdzie i powie co widzi.
            Eve zbliżyła się do kobiety i przyjrzała się trzymanej przez nią kości. Sięgnęła po nowoczesną lupę. Po chwili próbowała upokorzyć panią antropolog. na szczęście Moris nie dała się. W ciągu pięciu minut wygrała potyczkę słowną, udowadniając swoją rację.
            Po dwóch godzinach poszła na balkon, aby odpocząć. Po chwili zjawił się Parker z tajskim jedzeniem. Uśmiechał się, tak jak ojcem.
            - Hej Bones. Szukałem cię. Niedługo trzeba jechać po dzieci. Przyniosłem coś do jedzenia.
            Usiadł obok niej i rozpakował pudełka. Po chwili wokoło zebrali się zezulce. Przyjaźnie przywitali się  z młodszym agentem. Caroline wzięła swoje leki, ponieważ krótki czas przy stole zmęczyła ją. Cieszyła się, że nie meczą ją nudności. Nosiła perukę, aby choroba się nie wydała przy postronnych. Patrzyła na radosnych przyjaciół i wraz z nimi jadła. Wszyscy zachowywali się normalnie, chociaż sytuacja nie do końca taka była.
            Dotknęła swojej peruki i przypomniała sobie strach, gdy wykryl u Seeleya guza mózgu. Oraz chwilę przerażenia, gdy po operacji i czterodniowej śpiączce nie poznał jej. Co czuła, gdy wykryto u niej raka. Poczucie niesprawiedliwości. Wiedziała, że najbliżsi nie zasłużyli, aby oglądać ją umierającą. Widziała wiele kości z przerzutami nowotworu.
            Gdy wróciła do rzeczywistości,  wszyscy śmiali się z żartu Hodginsa. Gdy skonsumowali posiłek, pozbierali opakowania i rozeszli się do swoich zajęć. Parker i Caroline pojechali do szkoły, aby odebrać pociechy, które juz czekały pod szkołą wraz z dziećmi przyjaciół i Arastoo. Christine podbiegła do rodzicielki.
            - Mamusiu, możemy pojechać do cioci Cam i wujka Arastoo?
            - Oczywiście.
             Cieszyła się, że dzieci zaakceptowały nową sytuację, oraz szybko przekonały się do ich przyjaciół. Na początku obawiała się, jak wszystko wpłynie na jej pociechy. A te ją zaskoczyły.  Szybko polubiły Hodginsów, państwa Vaziri, oraz Sweetsó. Nie zapominając o Maxie i państwie Brennan. Miała nadzieję, że gdy umrze to dzieci znajdą wsparcie.
            - Pomóc ci zabrać dzieci wraz z Parkerem.
            - Chętnie przyjmę pani propozycję doktor Brennan.
            Hank, Christie, oraz córka Angeli wsiedli do samochodu młodszego agenta i pojechali pod dom  Camile. Następnie Moris wróciła do mieszkania pasierba, a Booth do FBI. Kobieta usiadła na kanapie i przysypiała, gdy odezwała sie jej komórka. Odebrała połączenie.
            - Moris.
            - Hej Bones.
            Ucieszyła się, słysząc głos męża. Od wyjazdu nie miała od niego żadnych informacji.
            - Booth? Jak tam szkolenie?
            - Dobrze. Ale tęsknię kochanie.
            Codziennie myślał o ukochanej i martwił się o nią.
            - Znalazłaś dom?
            - Nie. Nadal mieszkam u Parkera.
            - To lepiej. Nie będę cię tak o ciebie martwił się. Co dzisiaj robiłaś?
            - Byłam w instytucie. Zidentyfikowałam jeden szkielet. Dzieci po szkole pojechały do Cam. Parker jest w FBI. Siedzą w mieszkaniu i prawie śpię. Może jednak wrócę do instytutu.
            Zdenerwował się.
            - Musisz trochę odpocząć.
            - Pojutrze idę do szpitala.
            - Chciałbym być przy tobie.
            - Umówiliśmy się, że najważniejsze jest, abyś odzyskał pracę i moje zdrowie.. Nie możesz przerwać szkolenia. W razie czego Angela pomoże Parkerowi w opiece nad dziećmi. Choć nie wiem, czy lepiej aby przekazać Angeli opiekę od razu.
            - Dlaczego? Przecież Parker chce zając się rodzeństwem.
            - Pokłócił się z dziewczyną i będzie chciał wszystko wyjaśnić.
            Westchnął. Zbyt dobrze znał syna i widział jego szczęcie, gdy dowiedział się o rodzeństwie. Wiedział, że nikomu nie odda opieki nad nimi.
            -Zrobisz jak będziesz chciała, ale wcześniej porozmawiaj z nim.. Naprawdę wolałbym być z wami, niż przypominać sobie jak być dobrym agentem.
            - Nie przejmuj się. Najważniejsze, ze wrócisz do robienia tego, co kochasz.
            Chciał dodać, że będzie mu tylko brakowało partnerki, ale wiedział, że to zasmuci jego żonę. Żałował też, że musi wracać do swoich zajęć.
            - Muszę już kończyć. Kocham cię Bones.
            - Ja ciebie też.
            - Ucałuj maluchy.
            Odłożyła telefon. Wiedziała, że może nie dostać się do laboratorium bo nie ma przepustki, a tam może już nikogo nie być. Wzięła prysznic, leki, a następnie wróciła na kanapę.      
             Młodszy Booth pojechał porozmawiać z dziewczyną. Po długiej wymianie zdań zerwali. Mężczyzna nie widział przyszłości z kobietą, która mu nie ufała.
            Gdy wieczorem Arastoo przywiózł Christine i Hanka dzwonił do drzwi, ale nikt mu nie otwierał. Przestraszył się i zadzwonił do żony (Camile Saroyan Vaziri). Ta zadzwoniła do Parkera, który był u Sweetsa.
            Wiedział, że Caroline jest w mieszkaniu. Na wszelki wypadek wybrał numer na jej komórkę, ale nie odebrała. Przerażony z Lancym pojechał do mieszkania. Pani patolog też przyjechała. Wszyscy mieli jechać na kolację do artystki. Zadzwoniła do Angeli, która powiedziała, iż Moris nie ma u niej.

            Młodzieniec otworzył drzwi i weszli do środka.  W salonie nikogo nie było, więc skierowali kroki do sypialni.  A na łóżku leżała Caroline Moris.

2 komentarze:

  1. Tak się zastanawiam - jakim cudem z części ósmej nagle widnieje część dziewiętnasta? Chyba źle zapisałaś rzymską liczbę.
    Początkowo musiałam przypomnieć sobie akcję z ostatniego rozdziału, ale nie trwało to długo. Dobrze, że Temperance wciąż ma wsparcie w starych przyjaciołach, którzy prawie że zaganiają do pracy :)
    Eve - najpierw nie podobało mi się jej nastawienie, ale skoro udało jej się wdać w rozmowę z dr Brennan, nie może być głupią stażystką.
    Rozmowa państwa Booth taka trochę smutna. Bo oni w dwóch różnych miejscach, przewija się temat śmierci Caroline i ja miałam nagłe przeczucie, że coś się wydarzy.
    No i Moris leży na łóżku. Ale w jakim stanie? Ta niepewność mnie irytuje.

    Czekam na nn ^^
    Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. to mały błąd przez pośpiech, ponieważ publikując, oglądałam kości. przepraszam za błąd. Wsparcie bliskich w chorobie jest ważne. A ona ma ogromna rodzinę, którą dopiero odzyskała. Specjalnie urwałam w tym miejscu. Niepewność może pobudzić wyobraźnie. Twoje słowa mnie motywują.

      Usuń