niedziela, 15 lutego 2015

Dziesięcioletnia nieobecność cz. II

- Czy ja oszalałam?
            -Jeśli widziałaś Bootha, to oszalałem razem z tobą.
            Była zdenerwowana, nie wiedziała co się dzieje. Entomolog był w szoku.
            - Czyżby to była prawda? - spytała.
            Ruszyli biegiem za policjantem. Trzymali się parę metrów za nim.  Hanibal oddalał się. Był moment, iż zadawało się, że ucieknie. Nagle w Grega wjechał  wózek z czystymi talerzami, przewracając mężczyznę.  Dobiegł do niego Moris i skuł go.
            - Jesteś aresztowany za wielokrotne morderstwa, poczynione na zlecenie rodziny Wilter.  Masz prawo zachować milczenie. Wszystko co powiesz, może zostać wykorzystane przeciwko tobie. Masz prawo do adwokata. Jeśli cię na niego nie stać, zostanie ci przydzielony z urzędu...
            Gdy detektyw skończył, spojrzał na sprawcę zamieszania, czyli na swoją żonę, która ciężko oddychała po biegu.  Zgięła się w pół.  Jej dolna część sukni była rozdarta.
            - Wszystko w porządku?
            - Tak.  tylko trochę kręci mi się w głowie.
            Zatroskany policjant objął małżonkę, podsunął krzesło i posadził ją na nim.
            - Miałaś się nie przemęczać.
            - Nic mi nie będzie...
            -Bones- krzyknął. -  Musisz uważać na siebie.
            - Nie mów co mam robić - krzyknęła. - Sama sobie świetnie radzę.
            - Ale już nie jesteś sama.
            Nagle agent zamilkł. Jego wzrok padł na dawnych przyjaciół. Zaklną.
            - Cholera.
            Caroline spytała.
            - Co się dzieje?
            Złapał żonę za ramiona i skierował ją w stronę bladych przyjaciół.  Spojrzała na nich. Jej naukowe podejście do życia mówiło, że nie mają prawa ich pamiętać.  Za to intuicja jej męża mówiła na odwrót. Widział tęsknotę w oczach naukowców. Camile podbiegła i uścisnęła mężczyznę. Wyszeptała cicho.
            - Booth.
             Była zdenerwowana, ale i szczęśliwa. Cieszyła się, widząc Seeley'a i Temperance. Łzy zaczęły jej płynąć po policzku. Moris uśmiechnął się do niej.
            - Cam. Już dobrze.
            - To naprawdę ty?... Przecież nie...
            - To ja. Miło cię widzieć. Wyglądasz przepięknie.
            - Cały Booth. Starasz się być dżentelmenem w każdej sytuacji... Chyba zwariowałam... Ścigałeś go?
            - Nie. Jestem tutaj na przyjęciu. Ale nie mogłem odpuścić Hanibalowi.  Nadal wam zagraża, chodź teraz jest skuty.
            Greg postanowił rzucić się na detektywa. Na szczęście Caroline go obserwowała, złapała wazę i rozbiła ją na głowie mordercy.
            - Nic mu nie będzie. Przynajmniej będzie chwila spokoju.
              Dopiero teraz Hodgins ruszył się i uścisnął Caroline i Jacka. Po chwili spytał.
            - Teraz wrócicie do Waszyngtonu?
            - Nie - odparł policjant.
            - Dlaczego?
            - Zbyt wiele czasu minęło od naszego odejścia.
            - Wszyscy się ucieszą...
            Mężczyzna był zdenerwowany i smutny
            - Tylko, że w każdej chwili może stać się...
            Camile postanowiła mu przerwać.
            - Ale każdy oddałby wszystko, za jeszcze jeden dzień z wami. A do tego Parker jutro odbiera odznakę. Twój syn zostanie młodszym agentem. Idzie w twoje ślady. Przemyśl to, a ja wezwę FBI.
            Wyszła z sali. Pani Moris postanowiła zdradzić swoją tajemnicę.
            -Nie możemy wrócić. W każdej chwili mogę umrzeć.
            - Co pani mówi?- oburzył się Hodgins.
            -Mam raka.
            Była jak zwykle bezpośrednia, co spotęgowało przekaz. To wyznanie wstrząsnęło entomologiem . Gdy Camile wróciła, zobaczyła, że wszystkich zatkało. Spytała.
            -Co się stało?
            Nikt nie odezwał się. Po chwili Hodgins jej odpowiedział.
            - Doktor B.  ma raka.
            - Co?... To nie możliwe.
            Przeraziła się.
            - Taka jest prawda - odparła spokojnie Caroline. - Kiedy przyjedzie ktoś z FBI?
            Doktor Vazirii nie odezwała się, nadal była w szoku. Dopiero, gdy kobieta powtórzyła pytanie, odpowiedziała.
            - Agent, który współpracuje z nami będzie tutaj za dwadzieścia minut.
            - To dobrze. Zajrzę do Angeli. Spiła się i teraz śpi.  Wcześniej weszła na scenę i zaczęła przemawiać. Mówiła o serialu.        
            - Zapomniałem o niej- odparł entomolog. - Gdzie jest?
            - Zostań tutaj. Muszę sobie z nią porozmawiać.
            Caroline wyszła z sali. Patolog zwróciła się do swojego byłego chłopaka ( Morisa ).
            - Jak ona się czuje?
            - Dobrze. Stara się żyć normalnie.  Ale ciężko jej. A co u was? Wszyscy pracujecie razem?
            - Tak, chodź Angela dwa razy odchodziła. A Parker nie może się doczekać chwili, kiedy dostanie odznakę. Musisz jutro być. Szykujemy przyjęcie
            Zaczęli sie spierać, przestali gdy przyjechał agent Foren. Camile go przedstawiła.
            - To agent specjalny Eric Foren...
            - Jestem detektyw Moris - przywitał się policjant i wskazał na ogłuszonego mężczyznę. - Tam leży Gregory Hanibal, poszukiwany morderca. Nie wiem co tu robił.
            - Dlaczego pan się wtrąca? On jest niebezpieczny Było trzeba powiadomić nas, a nie działać na własną rękę.
            - Nie myślałem. Chciałem go tylko złapać. Miałem z nim już do czynienia.
            - Ale to niebezpieczny człowiek.
            - Pracuję w policji.
Już agent miał się odezwać, gdy weszła Moris.
            -Co tu się dzieje?       
            - Nic kochanie - odparł jej mąż. - Agentowi nie spodobało się nasze zachowanie. A jak Angela?
            - Nie śpi. Płakała, więc nie weszłam do środka. Stałam w drzwiach i obserwowałam ją. -A to ten agent?- wskazała na mężczyznę, z którym przed chwilą kłócił się jej małżonek.
            -Tak - odparł Hodgins. Agent specjalny Eric Foren, współpracuje z nami. A raczej my pracujemy dla niego.
            - Spokój Hodgins- odparła ostro Cam.
            Eric zdenerwował się.
            - Przestańcie. Nie lubicie mnie. Teraz jestem w pracy, więc daruj sobie doktorku. Wy jesteście od badania zwłok i próbek, a ja od reszty.
             Nagle wpadła wściekła Angela. Wykrzyczała mężczyźnie prosto w twarz.
            - Nigdy nie dorównasz Boothowi. To najlepszy agent. I on wiedział jak nas traktować, nauczył się tego. To wspaniały człowiek. A ty? Jesteś bezczelny, nie próbujesz nas zrozumieć. A on  to dobry człowiek.  Stawał w obronie innych, dla niego liczyło się, aby sprawca odpowiedział za zbrodnie. Zawsze dążył do prawdy, nie interesowały go koneksje, tylko złapanie sprawcy.  Nie ważne kim był przestępca, ważne aby odpowiedział za swoje czyny.
            - Angela - odparł z uśmiechem Jack Moris.
            - Booth?
            Spojrzała na niego z zaskoczeniem. Do końca nie wiedziała, co się dzieje.
            - Sporo wypiłam, skoro cię widzę.
            - Hodgins nie jest pijany, a mnie widzi. Zostaw w spokoju agenta Forena.
            - On nie traktuje nas poważnie.  Jest gorszy od ciebie z początków naszej znajomości.
            Już wolałabym pracować ze Sweetsem i jego gatkami psychologicznymi. Z kimkolwiek.
            Cam stała przy Caroline i obserwowała całą scenę. Entomolog objął żonę, mówiąc
            - Oni mogą wrócić. Złapali Hanibala.  Oni żyją.
            - Przecież...
            - Wiem, ale to oni.
            Artystka wyściskała aktorkę i detektywa, następnie  zemdlała. Jej mąż uklękną przy niej i ocucił ją. Pomógł wstać małżonce i uśmiechnął się.
            -Wszystko dobrze kochanie?
            - Tak. Jak to możliwe?
            - Pewnie to sprawka Cullena.
            Moris uśmiechał się, po chwili wtrącił się.
            - Lepiej nie rozmawiajcie tutaj. Nie mamy wyjścia. Musicie o nas zapomnieć.

1 komentarz:

  1. Właśnie oglądam jeden z ostatnich w historii odcinek "Mentalisty", ale potrzebuję przerwy. Więc wpadam :)
    Ooo, to urocze, gdy przyjaciele zdali sobie sprawę z prawdziwej egzystencji starych znajomych :3
    "Nadal wam zagraża, chodź teraz jest skuty." - "choć"
    Cieszę się, że się spotkali :D Choć informacja o chorobie Temperance ich zatkała.
    Dlaczego mają zapomnieć? Dość już cierpienia!

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń