Gdy wydał polecenia służącej pojechał z inspektorem na miejsce zbrodni. Ale
nie potrafił tam pracować. John był dla
niego jak brat. Po powrocie do domu powiedział siostrzeńcom, że ich matka się źle
czuje i że zostaną z nim. Gdy zasnęli patrzył na nich z żalem, nie wiedział co
i jak powiedzieć im o ojcu. Mieli zaledwie dwa lata. Całą noc nie spał, myśląc
o stracie jakby dwóch bliskich mu ludzi. Jednego z dzieciństwa, syna wuja Watsona,
a drugi to doktor Watson, jego wierny przyjaciel. Koło piątej wstał i zasiadł w
fotelu i patrzył na okno. O dziesiątej kazał gospodyni przyrządzić śniadanie
dla trzech Osów. Obudził chłopców i ubrał. Zasiedli do posiłku. Karmił ich, ale
sam nic nie wziął do ust. Po śniadaniu wziął ich na kolana.
-Wasz ojciec wczoraj odszedł do
innego świata, do lepszego świata i nigdy już nie wróci.
Oni tylko uśmiechnęli się i pobiegli bawić.
Byli za mali, aby zrozumieć, że stracili jednego z rodziców. Holmes ukradkiem
ocierał zabłąkane łzy. Oni oboje poszli w ślady swoich ojców i robili co oni.
Czyli uganiali się za przestępcami. Denerwowali tym Elizabeth. Wiedział dobrze, że ona najbardziej
kochała ojczulka i Johna. Zastanawiał się co teraz zrobi i jak będzie żyła. I
czy w ogóle to przeżyje. Pamiętał jej zachowanie po śmierci matki. Zastanawiał się
co teraz zrobi bez doktora i wtedy zrozumiał, iż ich miłość z lat dziecięcych
nie wygasła… Jego rozmyślania przerwało przybycie inspektora Lestrade’a.
Chłopcy przerwali zabawę i radośnie przywitali się z gościem..Sherlock wziął ich
za rękę i zaprowadził na dół.. Gdy wrócił inspektor spytał.
-To dzieci doktora?
-Tak. Pani Watson jest u siebie. Prawdopodobnie…
Nagle trzasnęły drzwi wejściowe i
ktoś biegł po schodach, a po chwili wpadł do pokoju. Była to Elizabeth,
wymachująca kartką i krzycząca ze złością.
Co się stało? Dlaczego Elizabeth tak się zachowywała? Co było na kartce?
OdpowiedzUsuńInteresujący i intrygujący rozdział :)
Czekam na nn ^^