sobota, 4 stycznia 2014

Zdarzenia z życia Elizabeth Watson cz. 8

Zebrała się i ubrała dzieci. Pojechali na cmentarz. Tak, historia raz zatoczyła koło. Rok po wydarzeniach nad wodospadem ojciec jak w 1894 objawił się żywy, aby dopaść pułkownika. Nieszczęsny profesor z Szwajcarii pomógł profesorowi przywrócić do życia swego dawnego podwładnego, niebezpiecznego pułkownika Morana. Oczywiście tam też był nad wodospadem. I jak w XIX wieku Holmes nabrał go na woskowe popiersie.  Trudno było uwierzyć, że ta sztuczka udała się w ponownie. Największy szok przeżyły dzieci po powrocie detektywa. Watson, pani Hudson i Lestrade już raz to przeżyli. Jego żona  pop prostu przyjęła ten fakt z ogromną radością. A oni musieli najpierw uwierzyć. Przez dwa tygodnie co wieczór sprawdzali, czy śpi obok swojej małżonki. A potem ich życie powróciło do normy. Elizabeth szła alejkami wspominając dzieciństwo i szok po powrocie ojca. Wraz z dziećmi złożyła kwiaty na grobie ich dziadków, a rodziców jej i Johna. Pochowali całą czwórkę w jednym pięknie ozdobionym grobowcu.  Uśmiechnęła się czytając napis. „ Spotkamy się w innym świecie, lepszym świecie” Łzy ciekły jej po policzkach. Tyle nieszczęścia zdarzyło się w jej rodzinie. Dlaczego akurat w jej? Na to pytanie chyba nie ma odpowiedzi. A przynajmniej Elizabeth jej nie znała. Poszła też na grób brata, a potem męża. Pamiętała, że oboje byli sobie bliscy. A miedzy innymi łączyła ich troska o nią. Oboje świetnie potrafili ja tym drażnić. Jak robili eksperymenty chemiczne, to ona zawsze była sadzana jak najdalej, aby w razie wybuchu nic jej się nie stało. Albo już gdy współpracowali ze sobą nigdy nie chcieli aby brała udział w śledztwach, ze względu na jej bezpieczeństwo. Powrócili do domu. Wieczorem, gdy położyła chłopców spać mogła spokojnie wszystko sobie poukładać. Nie rozumiała dlaczego teraz wracała do wspomnień z dzieciństwa. Schowała wszystkie notatki wuja Watsona i popiersie powrotem na strych. Starała się nigdy więcej nie wracać do przeszłości, bo to ją niszczyło. Tamtego wieczora zamknęła za sobą drzwi.  Nigdy więcej postanowiła nie myśleć o przeszłości.
W pierwszą rocznicę śmierci męża złożyła z synami kwiaty na jego grobie.  Potem opowiadała o nim synom. Chłopcy niedawno skończyli trzy lata. John był podobny do ojca, a za to Sherlock do wuja. Elizabeth przygotowała przepyszną kolację, ulubione dania męża. Wśród nich znajdowała się kuropatwa według przepisu ciotki Hudson. Nakryła dla czterech osób. Chciała sobie wyobrazić, że on jest dziś z nimi, choć to irracjonalne.   Wieczorem zasadziła synów przy stole i nałożyła jedzenie. Sama stała przy oknie i po cichu łkała. Nagle usłyszała jak ktoś idzie po schodach na górę. Po chwili ten ktoś otwierał drzwi. Odwróciła się od okna, aby nawrzeszczeć na przybysza. Ale to co zobaczyła wywołał uśmiech na jej twarzy.


4 komentarze:

  1. John? Wrócił? A może Sherlock?
    Jakoś mnie nie przekonuje nazywanie dzieci z ojca na syna tym samym imieniem. Jak brzmią pełne imiona dzieci Elizabeth? Sherlock IV i John IV?
    Ogólnie rozdział dobry :)
    Ale czekam na więcej akcji ;)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sherlock III i John III. Może cię nie przekonowyje, ale mnie sie podoba. Trochę akcji bedzię, ale też trochę te opowiadanie jest sentymentalne.

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebsten Award :*
    Więcej informacji tutaj: http://una-infinidad.blogspot.com/2014/01/liebsten-award.html

    OdpowiedzUsuń