To opowiadanie napisałam na zaliczenie zajęć na studia. Teraz umieszczam je tutaj. Trochę mi nie wyszło, ale nie jest dramatycznie.
Sekret gdańskiej
starówki
Wczoraj Jacek pojechał do Gdańska.
Postanowił odwiedzić dawno niewidzianą dziewczynę Kasię, która była całym jego
światem. Umówili się pod Neptunem. Po dotarciu pociągiem na dworzec, wysiadł
cały w skowronkach. Postanowił kupić podarunek pani swojego serca.
Kupił Kasi kwiaty i książkę. W
wesołym nastroju ruszył na gdańską Starówkę.
Zatrzymał się na chwilę przy Kościele Mariackim. Wszedł na chwilę, aby
się pomodlić i podziękować za swoje szczęście. Obiecał sobie, że w nim się
pobiorą.
Kiedy przybył na umówione miejsce,
ona już czekała. Podbiegł do niej i objął
swoimi silnymi ramionami. Na jej śnieżnobiałym policzku złożył delikatny
pocałunek. Trzymał swój najcenniejszy skarb, czyli miłość. Zarumieniła się i
odwzajemniła całusa.
Kiedy ją wypuścił, wręczył podarki.
Twarz dziewczyny rozpromieniła się. Była zachwycona tomem "Przygód
Sherlocka Holmesa" oraz czerwonymi różami. Uśmiechnęła się do niego czule.
- Dziękuję Jacku.
- Wszystko dla mojej królowej.
Złapał jej dłoń i udali się na
spacer wzdłuż nabrzeża. Nie zwracali uwagi na innych ludzi. Dla siebie istnieli
tylko oni. Stanęli pod Żurawiem.
- To tutaj się poznaliśmy - odparł
czule. - Pamiętam jakby to było wczoraj, a było to pięć lat temu.
Przymknął powieki i przywołał
wspomnienia. Wybrał się na rodzinną wycieczkę do Gdańska. Chciał znowu ujrzeć
jeden z symboli tego miasta, ale nikt inny nie miał na to ochoty. Zostawił ich
przy ratuszu i pędem pobiegł w stronę Żurawia.
Kiedy był pod nim, wpadł na
blondwłosą piękność. Dziewczyna była na niego zła. Przeprosił ją i zaprosił na
kawę. Wysłał SMS-a do rodziców, że
szybko nie wróci. Spędzili dwie godziny na cudownej rozmowie w jednej z
pobliskich kawiarenek. Dowiedział się,
że jest gdańszczanką.
Kiedy miała już odchodzić, zapisał
jej swój adres, prosząc o list. Długo korespondowali ze sobą, zanim znowu się
spotkali. Byli w sobie szaleńczo zakochani i postanowili zostać parą na
odległość.
Byli już ze sobą trzy piękne lata.
Nie chciał dłużej czekać. Otrząsnął się i uklęknął przed nią na jedno kolano.
Wyjął z marynarki pierścionek i zapytał zdenerwowanym głosem.
- Uczynisz mi ten zaszczyt i
zostaniesz moją żoną?
Kasia była wzruszona i odpowiedziała
jednym, ale tyle znaczącym słowem.
- Tak.
Jacek wziął jej prawą dłoń i wsunął
na jej palec drobny pierścionek z brylantem. Następnie wstał, wziął ukochaną w
ramiona i zaczął się z nią kręcić. Nie
potrafili wyrazić tego, co czują.
Jedynie co wiedzieli - to, że się kochają.
Chociaż dziewczyna miała sekret. Nie
znosiła samotności, dlatego miała drugiego adoratora w swoim mieście. Tamtego
nie darzyła takim uczuciem, co swojego świeżo upieczonego narzeczonego, ale
miała dość związku na odległość. Postanowiła zerwać z Hubertem, jak tylko się
spotkają.
Wrócili w okolice fontanny i
znaleźli wolną ławkę. Jacek wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia. Oddalił
się od swojej wybranki. Kasia zaczęła czytać książkę, a kwiaty położyła obok
siebie.
Niedaleko w restauracji wraz z
najbliższymi siedział Hubert. Kiedy zobaczył swoją dziewczynę z czerwonymi
różami, był w szoku. Zerwał się i podbiegł do niej.
- Kasia. Co tutaj robisz? Nie
powinnaś być na wykładach?
Zdenerwowała się. Bała się, że
chłopak mógł wszystko zepsuć.
- Idź stąd. Zostaw mnie.
Stawał się coraz bardziej zły.
Złapał ją za lewy nadgarstek i zaczął krzyczeć.
- Nigdzie nie pójdę, póki nie dowiem
się, o co tutaj chodzi.
Gdy Jacek zobaczył, co się dzieje,
podbiegł do ukochanej i uderzył napastnika prawym sierpowym w twarz.
- Zostaw moją narzeczoną.
Hubert zatoczył się i upadł. Z jego
nosa trysnęła krew. W oczach Kasi zobaczył nieme błaganie. Wszyscy ludzie
skierowali swoje spojrzenia na nich. Wyciągnął chusteczkę z kieszeni i
przyłożył do nosa.
Podbiegł do nich ojciec Huberta i
podniósł syna. Przechylił mu głowę w dół i zaczekał, aż krew przestała płynąć.
Nic nie rozumiał z tego, co miało miejsce. Młodzieniec zwrócił się do niego.
- Pomyliłem się. Chodźmy stąd.
Jego głos wyprany był z emocji. Jego serce pękło, gdy usłyszał, jak tamten
powiedział o Kasi. Poczuł chęć zemsty. Nie miał zamiaru odpuszczać jej zdrady.
Zdał sobie sprawę, że był tylko jej zabawką. Płonął z wściekłości.
Kiedy ojciec patrzył na parę, od
której odeszli, skręcił bok i ukrył się za stoiskiem z pamiątkami. Obserwował
zakochanych. Cieszyło go to, że jest początek maja, a do tego chłodny dzień.
Dzięki temu nie było wielu ludzi. Szedł
kilkadziesiąt metrów za nimi.
Gniew narastał, kiedy obserwował ich
czułe gesty. Nie rozumiał, dlaczego mu to zrobiła. Był pewien, że razem było im
dobrze. Kiedy obserwowani weszli do ratusza, zaczął zastanawiać się co dalej.
Pragnął ich krwi. Nie mógł znieść Kasi u boku innego. Śledził ich, aż do
Kościoła Mariackiego.
Mieszkali w pobliżu siebie i był na
każde jej zawołanie. Nieraz jako dzieci
przychodzili bawić się na starówkę. Po latach był przeszczęśliwy, kiedy zostali
parą. Zastanawiał się, dlaczego niczego nie zauważył. Dlaczego dał się
oszukiwać? Ponieważ był zakochany. Ona była całym jego światem.
Narzeczeni stanęli przed głównym ołtarzem. Patrzyli sobie głęboko w
oczy i rozkoszowali się chwilą. Jacek wyobraził sobie swoją wybrankę w białej
sukni i bukietem jej ulubionych bzów.
- Chciałbym tutaj przysiąc ci
miłość.
Zza filara spoglądał na nich Hubert.
Wściekłość górowała w jego sercu. Wybiegł, złapał krzyż stojący przy ołtarzu i
uderzył zaskoczonego rywala z całej siły w tył głowy. Dziewczyna krzyknęła z
przerażenia i zaczęła uciekać.
Ruszył za nią, nie miał zamiaru
pozwolić jej uciec. Szybko dopadł ją i uderzył w głowę. Następnie tłukł bez
opanowania. Zemsta była słodka. Ta suka miała zapłacić za jego złamane serce.
Krew obryzgała go. Był z siebie dumny.
- Kochałem ciebie, a ty mnie
zdradziłaś.
Uśmiechnął się złowrogo i opuścił
budynek. Na nic nie zwracał uwagi. Nawet na bliskość posterunku policji. Jeden
z przechodniów zawiadomił stróżów prawa, którzy zatrzymali Huberta. Nie stawiał
oporu. Nic go nie obchodziło. Stracił to, co najcenniejsze. Niedługo potem odnaleziono ciała.
Wczoraj Jacek pojechał do Gdańska i znalazł się w kostnicy z
narzeczoną Katarzyną, która go zdradziła, a jej kochanek trafił za kratki. Nie
tak miał się skończyć tamten dzień. A wszystko przez jedną kobietę, która
postanowiła spotykać się z dwoma mężczyznami.
Hej :)
OdpowiedzUsuńA co takiego studiujesz? Ja też chciałabym pisać teksty na swoich studiach, może się tego doczekam.
Przy krwotoku z nosa należy pochylił głowę do przodu, nie odchylać zaś, bo krew spłynie do przełyku, istnieje wtedy ryzyko zakrztuszenia się.
Krótko, na temat, dobitnie. Nie należy bawić się cudzymi uczuciami, bo za to można otrzymać najgorszą z kar - śmierć.
Pozdrawiam! :)
P.S. O Chucku czytać nie będę, bo nie oglądałam.
Dziękuję bardzo. Studiuję dziennikarstwo
UsuńWow! A gdzie?
UsuńPaństwowa Wyższa Szkoła Zawodowa
UsuńTo w Raciborzu. Skąd więc pochodzisz?
UsuńSą w różnych miastach. Pochodzę z Warmii. Jeśli będziesz chciała to w prywatnej wiadomości prześlę Ci nazwę miejscowości.
Usuń