- Wiesz.
Policjant pokiwał
głową.
- Jak?
- W
pomieszczeniu, gdzie zwabiłeś Jokera, znajdował sie podsłuch. Było tam kilkoro
policjantów. Taśma stała się zabezpieczeniem dla nich. Montoya i inni udzielili ci zaufania oraz
martwili się o ciebie. Bullock nie zna twojej tożsamości.
Wayne wpatrywał
się w komisarza. Nagle coś przyszło mu do głowy.
- Przepraszam
Jim.
- Za co?
Zrozumiał, że
przyjaciel o niczym nie wiedział, ale postanowił powiedzieć prawdę.
- Nie wiesz o
Batgirl.
- Co? - policjant
był zdezorientowany. Bruce stanął naprzeciwko Jima i spojrzał mu w oczy.
- Nie chciałem
tego.
Gordon zaczął się
denerwować.
- No powiedz i
.... albo nie.
Zaczął kojarzyć
fakty. Batgirl pojawiła się, gdy został oskarżony o korupcję. Zjawiała się
rzadko oraz miała rude włosy. Wyszeptał.
- To Barbara.
Wayne przytaknął.
W jego głosie było słychać żal.
- Tak, ale nie
pracowała ze mną. To wolny strzelec.
Jim był w szoku.
Jego córka miała przed nim sekret.
- Powinienem ci
powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Jest w tym dobra.
- Więc czemu nie
współpracuje z tobą?
Bruce uśmiechnął
się.
- Jesteś moim
przyjacielem. Nie chciałem cię zawieść, albo zrobić, coś przeciwko tobie.
- Dziękuję
Batmanie.
Był w ogromnym
szok. Szybko pożegnał się i wrócił do domu. Z jednej strony był z niej dumny, z drugiej bał się o nią. Rozumiał też dlaczego mu nie
powiedziała. Przecież był stróżem prawa. Kiedy wszedł do swojego domu, córka
siedziała w salonie i czytała książkę.
- Barbara?
- Tak tatku?
Usiadł obok niej
na kanapie. Denerwował się rozmową, ale chciał poznać prawdę. Miał dosyć
kłamstw.
- Wiem wszystko.
- Co?
Nie przejęła się
słowami ojca.
- Że jesteś
Batgirl.
Zdębiała.
Postanowiła nie zaprzeczać. Nie znosiła mieć tajemnic przed ojcem. Miała
nadzieję, iż przyniesie jej to ulgę. Czuła się źle, że ojciec dowiedział się od kogoś obcego i skruchę
- Skąd?
- Batman mnie
naprowadził.
Spuściła głowę z
poczucia winy.
- Przepraszam
tato.
Komisarz przybrał
surową minę.
- Jestem na
ciebie zły...
Podszedł do
córeczki i przytulił ją, chcąc pocieszyć. Zawsze wiedział, o czym jego mała
królewna myśli.
- Dlaczego mi nic
nie powiedziałaś?
Spojrzała na
niego. Jej wzrok mówił, że odpowiedź jest bardzo prosta, co spowodowało chęć
uśmiechnięcia się. Starał się zachować powagę.
- Jesteś policjantem,
a ja działam w masce i to na pograniczu prawa. Do tego bałbyś się o mnie.
Jestem przecież twoim oczkiem w głowie.
Nie potrafił się
na nią gniewać. Złapał ją i ścisnął mocniej w swoich ramionach.
- Moja kochana
córeczka...
Zastanowił się
przez chwilę, a potem spytał.
- Nie wiesz kim
jest Batman?
- Nie.
Uśmiechnął się do
niej tajemniczo.
- Więc mam nad tobą
przewagę.
Nastolatka
rozradowała się i zaciekawiła się. Jej głos był pełen
- Naprawdę. Więc
wiesz jak przeżył atak Jokera.
Posmutniał.
Pomyślał o przyjacielu i jego wychowanku.
- Był nieobecny,
więc Robin go zastąpił
- Nie- wyrwał się
dziewczynie krzyk rozpaczy. - Nie...
Jim wrócił
wspomnieniami do tamtej strasznej nocy. Wiedział, że Mroczny Rycerz nie doszedł
do siebie od wypadku z Trującym Bluszczem. Martwił się o niego. Mogło to mieć
coś wspólnego z trucizną, która mogła spustoszyć jego organizm. Sprawność miał
taką samą, ale zachowywał się inaczej i tylko on to zauważył.
Joker panoszył
się po mieście i uprowadzał studentów, a następnie zmuszał ich do
zabijania. Siedział przy biurku i
zastanawiał się, co planuje szaleniec. Spędzał kolejną noc z biurze. Nagle
wpadł sierżant Milden i powiedział, że nietoperz zleciał z wieżowca, rozbijając
głowę Po dojechaniu na miejsce zobaczyli kałużę krwi i fragmenty mózgu. Ofiara
nie miała szans na przeżycie. Ślady były rozmazane.
Świadkowie
zeznali, że po upadku Batmana wszyscy zaczęli zbierać się nad ciałem. Nie
wiedzieli, co się dzieje. Po jakimś czasie zjawił się Joker i zaczął ciągnąć
zwłoki do samochodu, aby odjechać kradzionym wozem. Potem ustalili, że Joker
odprawił pogrzeb Batmanowi i rozpaczał po nim. Ustalenie miejsca pochówku
zajęło im sporo czasu. Z zamyślenia wyrwał go głos córki.
- Tato?
Odgonił myśli i
spojrzał na swoje dziecko, które przyglądało mu się z zaciekawieniem i
poirytowaniem.
- Przepraszam
kochanie. O co pytałaś?
- Kim jest
Batman.
- Sam powinien ci
powiedzieć i nie naciskaj.
Uśmiechnął się
sztucznie i zostawił dziewczynę w salonie. Sam zaszył się w sypialni. Nie miał
ochoty na rozmowę. W ostatnim czasie miał zbyt wiele rewelacji. Poznał
tajemnicę przyjaciela i córki. Wziął głęboki wdech. Kochał Barbarę i chciał za
wszelką cenę ją chronić, a ona sama latała w kostiumie i walczyła z
przestępcami.
Wiedział, że zabronienie tego, nie przyniesie
rezultatu. Westchnął z rezygnacją.
Bruce Wayne
potrzebował sporo czasu, aby pogodzić się ze śmiercią Dicka Graysona. Z czasem
wspomnienia przestały boleć i mógł funkcjonować prawie jak przed tragedią.
Przetrwał ten czas dzięki Alfredowi Pennyworth, Leslie Thompkins oraz Jimowi
Gordon, którzy wyciągnęli go z depresji.
Poczucie winy nie opuściło go.
Zabronił Batgirl
mieszania się w jego sprawy i porzucenie kostiumu. Zdradził, że to Robin zginął z rąk klauna Dziewczyna złożyła mu
kondolencje, ale była uparta jak ojciec i nie miała zamiaru poddać się jego
woli. Miała własne zdanie. Robiła mu na przekór.
Z powodu
przeżycia upadku był brany za ducha. Stawał się coraz większym postrachem.
Opowiadano, że nietoperz z Gotham jest nieśmiertelny. To nie zrażało niektórych
przestępców i nadal miał pełne ręce roboty.
Minęło wiele lat.
Batman odwiesił spokojnie pelerynę. Wreszcie Gotham zaczęło przypominać to z
jego marzeń. Policja przestała być
skorumpowana, dzięki staraniom policjantów, którzy poznali jego tajemnicę. Dzięki ścisłej współpracy udało się wiele
zmienić. Rozbito największe mafie. Nie
bano się skorumpowanych urzędników, którzy zaczęli odpowiadać za swoje
przestępstwa.
Plamą na ich
honorze był wybuch w Azylum Arkham, zabijając prawie wszystkich mieszkańców
placówki. Batmanowi udało się uratować tylko Dwie Twarze i Jokera. Ten ostatni
był zaskoczeniem dla jego sojuszników. Nikogo by nie zdziwiło, gdyby go
zostawił, ale nie mógł tego zrobić. Mimo chęci zabicia klauna, musiał go
uratować. Nie mógł pozwolić, aby
zginęli, dusząc się w gruzach. Cieszyło
go, że nie niektórzy pacjenci opuścili ten przybytek po powrocie do zdrowia.
Radował się z
odwieszenia peleryny, ponieważ miasto go już nie potrzebowało, a o to mu
chodziło, dla tego dnia łapał przestępców. Mógł skupić się na swojej małżonce
Harley oraz na swoich synach Dicku i Thomasie.
Zaskoczył
wszystkich, kiedy po wyjściu kobiety z Arkham, pomógł znaleźć jej pracę. Zaglądał do niej i sprawdzał, jak sobie
radzi. Z czasem zaczęli chodzić ze sobą, trzymać się za ręce. Zabierał ją na
randki do cyrku, występy komików i Zoo.
Po dwóch latach
postanowił się oświadczyć. Wcześniej zabrał ją do jaskini i zdradził ukochanej swoją
tajemnicę. Nadal pamiętał, jak szalała
po jego królestwie, wszystko oglądając z ogromnym zainteresowaniem. Włożył kostium bez peleryny, klęknął i poprosił o rękę.
Rzuciła mu się na szyję i wycałowała go.
Całą scenę z
zainteresowaniem obserwował Alfred. Miał obawy dotyczące wyboru wybranki, ale
cieszył się, że panicz wreszcie założy rodzinę. Nie miał zamiaru wtrącać się,
tylko cieszyć się jego szczęściem. Przyjął nowego członka rodziny z otwartymi
ramionami i z ciepłością, która była zarezerwowana dla bat rodziny Zajął się organizacją wesela, w czym pomogli
mu Gordonowie.
Barbara nie była
zbyt chętna do pomocy, ponieważ nie przepadała za milionerem, ale zrobiła to
dla ojca. Nigdy nie poznała tożsamości Mrocznego Rycerza. Mimo jego
niezadowolenia, pomagała mu jako zamaskowana bohaterka. Nie raz słyszała zakaz,
ale nie zwracała na niego uwagi. Batman składał wizyty Jimowi i informował go o
poczynaniach córki. Gordon z czasem rozłożył ręce i przestał jej prawić morały.
Gdy Jim Gordon
przechodził na emeryturę, policja była oczyszczona z męt społecznych,
skorumpowanych ludzi i leniwych pracowników.
Odchodząc, miał poczucie dobrze wykonanej pracy i cieszył się, że miasto
stawało się lepsze. Był dumny z dzieła wykonanego przez Batmana oraz Wayne'a.
Bruce Wayne
zaczął wspierać działania wspierać działania policji. Finansował kampanie tych,
którzy byli uczciwi i nieprzekupni.
Zaczął interesować się politykami, którzy rządzili miastem. Dzielił się swoją
wiedzą i wspierał tych, którzy chcieli go słuchać. Dziwili się, jak zmienił się
od śmierci wychowanka i spoważniał. To go nie interesowało. Musiał coś zrobić
jako obywatel, a nie tylko heros w masce.
Był szczęśliwy
bawiąc się ze swoją rodziną i ucząc swoich synów miłości do Gotham. W sercu
nosił swojego pierwsze dziecko Dicka Graysona. Wiele zawdzięczał. Jego
obecność w życiu milionera przyniosła
wiele dobrego. Nauczył się współpracy i
miał bliską osobę, oprócz lokaja Alfreda i która stała się ważna. Na ile
mógł chronił go. Kochał go. Nawet nie
zauważył, kiedy stał się dla niego synem.
Młodsze pociechy
słuchały opowieści o imiennik jednego z nich z zachwytem. Razem chodzili na
cmentarz. Widzieli łzy w oczach ojca, starający się być twardy. Zdjęcie młodego
Robina stało w sypialni oraz na kominku pod portretem Wayne'ów. Bruce nie zapomniał
o Dicku i zawsze nosił go w sercu.
Koniec
Cześć :)
OdpowiedzUsuńCzyli wszystko jakoś się poukładało. Bardzo dobrze, że Bruce miał wsparcie grupy osób, inaczej wyjście z depresji nie byłoby możliwe.
Ułożył sobie życie z Hayley? Nawet się tego spodziewałam, dość interesujące rozwiązanie.
Wayne nie powinien zapominać o Dicku - nigdy - bo to młody wychowanek nauczył go, jak zachować człowieczeństwo, przy jednoczesnym byciu herosem.
Pozdrawiam! :)