niedziela, 22 czerwca 2014

Bones rozdział III Żałoba, część II

-Nic nie będzie takie jak dawniej. Myślimy z Angelą o odejściu.
-Ona by tego nie chciała- krzyknął Seeley.- Też chciałem odejść, ale gdy wszedłem tutaj zdałem sobie sprawę, iż to był jej drugi dom, a my jej rodziną.
-Dla niej będziemy walczyć- odparła Saroyan. - Chodźcie do Angeli.
Poszli do artystki. Gdy weszli do niej kobieta płakała pracując nad rekonstrukcją. Mąż podszedł do niej i mocno ją przytulił. Wszystkim zaczęły ciec łzy. Agent wybiegł i opuścił Jeffersona. Pozostali po chwili wrócili do swoich zajęć. Przed dwunastą Booth zjawił się w gabinecie pani patolog. W pomieszczeniu panowała krępująca cisza. Nagle drzwi się otworzyły i pojawili się: dyrektor FBI Cullen, Lancy Sweets, starszy mężczyzna, dwóch mężczyzn ubranych na biało, oraz Zackary Addy. Po chwili odezwał się starszy mężczyzna.
-Jestem psychiatrą ze szpitala psychiatrycznego, doktor James Kitler. Chciałem zaręczyć, iż pan Addy może pracować w instytucji rządowej. Jest oddany prawu i wie, że nie wolno popełniać przestępstw i że trzeba łapać, tych którzy to robią. Jeśli chodzi o wykształcenie to ma doktorat z antropologii sądowej.
Camile miała poważną minę, a po chwili odezwała się surowym głosem.
-Dziękuję bardzo. Z agentem Boothem wezmę odpowiedzialność za doktora Addy'ego. Będzie pracował na stanowisku antropologa sądowego. Czego musi przestrzegać?
-Chodzić raz w tygodniu na terapię, bez państwa zgody nie może opuszczać laboratorium i Waszyngtonu. Raz w miesiącu będzie przechodził badania psychiatryczne. W razie najmniejszych problemów, lub podejrzeń powróci do szpitala.
-Mam jedną prośbę. Wolałabym, aby terapię prowadził psycholog FBI doktor Lancy Sweets. Będzie mógł ocenić jak wpływa na doktora Addy'ego praca. Do tego mamy do niego duże zaufanie.
-Jeśli dyrektor nie ma nic przeciwko, to mogę się zgodzić.
-Nie mam- odparł Cullen.
-W takim razie została ostatnia kwestia doktor Saroyan. Gdzie będzie mieszkał?
-Na razie u mnie, później prawdopodobnie u doktora Hodginesa, a potem coś mu znajdziemy. Mam na oku umeblowane mieszkanie.
Wszyscy podpisali odpowiednie dokumenty i antropolog został w instytucie. Camile poszła do magazynu i przyniosła wszystkie stare rzeczy Zacka i jego fartuch. Mężczyzna uśmiechnął się i odezwał się ze strachem w głosie.
-Dziękuję doktor Saroyan. Idę zająć się kośćmi.
-Witaj spowrotem Zack- odezwała się Cam ciepłym głosem. -Wszyscy się ucieszą jak dowiedzą się, że wróciłeś. Zajmiesz gabinet doktor Brennan.
-Nie mogę.
-Musisz. Przejmiesz też jej doktorantów i asystentów.
-Ale nie muszę nic zmieniać?
-Nie musisz.
-To zawsze będzie gabinet doktor Brennan.
Seeley cały czas przyglądał się im. Podszedł i uścisnął Addy'ego mówiąc.
-Cieszę się, że to zajmiesz miejsce Bones... Znasz jej metody i bardzo była do ciebie przywiązana..
-Skrzywdziłem mentorkę i tego żałuję najbardziej.]
-Już dobrze Zack. Ucieszyłaby się na twój widok. Idź już przywitać się z pozostałymi. Nie zapomnij o Angeli. Inaczej będzie awantura.
-Dziękuję agencie Booth.
Antropolog wyszedł, Seeley stał smutny i spoglądał w dal. Cam wiedziała, iż nie chce współczucia, więc już dawno ostrzegła podwładnych. A w szczególności pewną artystkę. Wreszcie oni mogli być szczęśliwi. Wszyscy cierpieli po stracie przyjaciółki, ale on stracił ukochaną. Podeszła do niego, na jej twarzy malowało się przygnębienie. Nagle odezwał się.
-Nie chcę tu być. Wszystko ją tutaj przypomina. Ale nie mam wyjścia. Zginęła prze ze mnie. Nienawidzę się za to Cam.
-To nie twoja wina.
-Brakuje mi jej. Cholera
Walną pięścią w biurko
-Booth.
-Wiem, muszę być silny. Chciałaby, abyśmy trzymali się razem... Tamten dzień zmienił nasze życie. Odebrał drogą osobę.  Lepiej byłoby, abym to ja wtedy zginął.
-Nie myśl tak. Ty masz syna i jesteś mężczyzną. Ona by długo nie przeżyła bez ciebie. Ty musisz żyć dla niej i Parkera.
Gdy oni rozmawiali Addy wszedł do gabinetu artystki.
Tam siedzieli wszyscy pracownicy laboratorium i rozmawiali snując domysły na temat nowego współpracownika. Obserwował ich. Pierwsza mężczyznę zauważyła Angela. Uścisnęła go uśmiechając się. Gdy spojrzała mu w oczy powiedziała.
-Witaj Zack. Miło ciebie tutaj widzieć. Wracasz do nas?
-Tak. Ale nie wiem czy dam radę.
-Pomożemy ci.
Kobieta puściła go. Asystenci Brennan podejrzewali, iż Jack się wścieknie, widząc takie zachowanie żony. A on poklepał antropologa i odezwał się.
-Cisze się, że cię widzę. Sporo się zmieniło u nas. Ale Cam nadal jest cięta na eksperymenty. Gdzie będziesz mieszkał?
-Nie wiem. Mógłbym wrócić nad garaż?
-Nie. Już tam nie mieszkam. Z Angelą mamy nowy dom. Znajdzie się tam pokój dla ciebie. Powiem ci ciekawostkę, było to miejsce zbrodni. Badaliśmy je. W pewnym momencie postanowiliśmy je kupić. Mam nadzieje, że ci to nie przeszkadza.
-Nie. Czadowo
-Jak się trzymasz?
-Żałuję tego co zrobiłem. Zawiodłem doktor Brennan. To musiało ją dotknąć. Jej asystent został Pomocnikiem kanibala... Wybaczycie mi kiedyś?
-Dawno ci wybaczyliśmy. A doktor Brennan ucieszyłaby się widząc ciebie. Cieszę się, że to ty ją zastąpisz. Po to tu jesteś, prawda?
-Tak.
-Kiedyś się nie znosiliśmy. A teraz cieszę się na ten widok.
Angela podeszła i spytała.
-Cam i Seeley wie, że wracasz?
-Oczywiście. Są za mnie odpowiedzialni.
-Dziś się wprowadzisz?
-Tak.
-No to czekamy na sprawę. Chodź pokaże ci moje robaczki. Nadal nimi czasem oczyszczamy kości.


2 komentarze:

  1. Świetna długość :) Ale trochę brakuje mi akapitów.
    Nie powinno być "Zachary"?
    Świetne dialogi, da się wyczuć uczucia postaci.
    Tylko brakuje przecinków.
    Dobry rozdział :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, kochana :*
      Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award.
      Więcej informacji tutaj : http://una-infinidad.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html

      Usuń