Pewnego dnia
otrzymał wiadomość o śmierci byłej współpracownicy. Od razu postanowił to
sprawdzić. Siedemnaście godzin później znalazł się w Krakowie, gdzie została
pochowana zdrajczyni i była dziewczyna Bartowskiego. Odnalazł jej mogiłę
usypaną z ziemi i drewnianym krzyżem na niewielkim cmentarzu.
Gdzieś w głębi
poczuł ukłucie smutku. Nie chciał dopuścić do siebie tych uczuć. Po mimo
wszystko w głębi serca zachował sympatię dla kobiety. Dlatego to, o co została
oskarżona, tak go zabolało. Łza zbierała się pod powiekami, ale robił wszystko,
aby jej nie uronić. Musiał być twardy. Od razu zadzwonił do przyjaciela.
Obudził go. Słyszał, jak ziewa.
- Baaartoowski.
- Hej Chuck. Mam
dla ciebie wiadomość.
- Jaką?
Intersekt od razu
rozbudził się. John nie wiedział, jak mu przekazać to, co widzi. Zdawał sobie
sprawę, że Chuck nadal coś czuł do zmarłej.
- Sarah Walker
nie żyje.
Mężczyzna
wzdrygnął się i jęknął.
- Sarah...
Poczuł strach,
który go sparaliżował.
- Kiedy?
- Zmarła siedem
tygodni po ucieczce.
Cicho westchnął.
Spojrzał w stronę drzwi, w których stanęła Amanda. Mógł się uspokoić i słuchać
rozmówcy.
- Jest pochowana
w Europie Wschodniej. Jeśli to cię pocieszy, jej grób jest zadbany.
Kiedy Casey to
mówił, ktoś podszedł i zaczął sprzątać mogiłę, a następnie zapalił znicza
i położył kwiaty. Pułkownik przez chwilę
przyglądał się siwemu mężczyźnie. Zbliżył się do niego i spytał.
- Przepraszam,
ale czy znał pan Sarah Walker?
Tamten przyjrzał
się obcokrajowcowi z zainteresowaniem.
- Tak. Uratowała
mojego syna.
John był
zaskoczony.
- Uratowała
pańskiego syna?
- Wyciągnęła go z
Wisły. Wskoczyła, jak tylko wpadł do rzeki... Przypłaciła to zapaleniem
oskrzeli, które przerodziło się w zapalenie płuc. Zmarła po dwóch tygodniach.
Pochowaliśmy ją tutaj, a niedługo postawimy jej nagrobek... Nigdy nie zapomnę,
co dla nas nie zrobiła.
Pułkownik był w
szoku. Nie mógł uwierzyć, że tak dobrze wyszkolony szpieg, który planował
zabicie narzeczonego, ratuje topiące się dziecko. Rozmyślał nad tym, kompletnie
zapominając o trwającym połączeniu Chuck wszystko słyszał i był dumny z
małżonki. Kiedy usiadła obok niego, uścisnął mocno.
Pewnego dnia Bartowski poleciał do Krakowa,
aby złożyć kwiaty na grobie, gdzie niby Sarah spoczywała. Dla zachowania
pozoru. Udawał zrozpaczonego, ale nie bardzo mu to wychodziło. Casey jego
dziwne zachowanie przypisał wiadomości o śmierci Walker. Nie rozmawiali na ten
temat. Uszanował jego prywatność. Nie umiałby mu pomóc, a nie chciał bardziej
go zdołować.
Pewnego dnia
Chuck siedział w Buy More, zadzwoniła Amanda,, aby powiadomić go, że zaczęła
rodzić. Jak szalony mknął samochodem do szpitala. Był przerażony, ale z drugiej
strony cieszył się. Wpadł do sali
porodowej. Cały czas stał przy żonie i wspierał ją, a ona go przeklinała. Po
trzech godzinach wydała na świat
zdrowego, ważącego 3.9 kilogramów chłopca. Nadali mu imię Thomas na cześć
człowieka, który upozorował śmierć kobiety w Polsce Tomasza Niedźwiedzkiego.
Trzy miesiące
później Bartowski pojechał podpisać umowę i urządzić im gniazdko. Dostali
skromny domek z ogródkiem na spokojnej, angielskiej wsi. Zadbał o wszystko, co
było potrzebne dla jego królowej i ich pociechy. Wyposażył wszystkie
pomieszczenia. Brakowało tylko
drobiazgów, takich jak wszelakie ozdoby, wazony i inne bibeloty. Pozostawił to
dla ukochanej.
Amanda i Thomas
dołączyli do niego. Kobieta w urzędzie zmieniła imię na Sarah, powracając do
swojego dawnego. Od tamtej pory nazywała się Sarah Bartowski, co spodobało się
jej mężowi. Wreszcie mogli być ze sobą bez strachu. Szybko zaaklimatyzowali się
w nowym miejscu.
Mijały lata. Na
świat przyszła jeszcze dwójka dzieci Mary i John. Co jakiś czas odwiedzali ich
najbliższy, albo oni lecieli do Stanów Zjednoczonych. Wtedy Chuck zwracał się
do niej Amanda, a ona zakładała perukę. Udało się im wszystkich oszukać. Nikt
nie domyślił się prawdy.
Po dziesięciu
latach nadal tworzyli szczęśliwą rodzinę. Chuck mimo obaw przyjaciół wobec
Sarah nadal żył i nie miał zamiaru zostać zabity przez nią. Każdy dzień
traktowali, jako wyjątkowy i niepowtarzalny. Nie martwili się przyszłością,
tylko cieszyli teraźniejszością. Żyli w sielance, która miała zostać zaburzona
lada dzień.
Ktoś zawiadomił Beckman,
że agentka Walker jednak żyje i planowała zabójstwo Bartowskiego na jego
ślubie. Z niewiadomych powodów odpuściła i odczekała parę lat i podobno znowu
szykowała się do ataku. Generał dała zielone światło na działania Cesey'a i
Grimesa w Anglii. Powiadomiono brytyjski
wywiad, który obiecał pomóc. Jeden z nich był coś winny Dianie. Nie mieli
zamiaru ostrzec zainteresowanego,
ponieważ wiedzieli, że nie uwierzy.
Włamali się do
jego domu i założyli kamery i podsłuch. Miejscowi szpiedzy zastanawiali się,
dlaczego zależy im na cywilu zamieszkałym w ich kraju, a ci nie chcieli tego
zdradzić. Chcieli tak chronić Chucka. Woleli, aby nikt nie dowiedział się o
intersekcie. Razem siedzieli i obserwowali
małżeństwo. Pierwszego dnia nie zauważyli nic dziwnego po za nieobecnością
Amandy. Nie spędziła też nocy we własnym łóżku, co ich zaniepokoiło.
Informatyk nie
przejmował się tym. Dzieciom obiecał, że wieczorem zobaczą mamę. Po południu
przywiózł pociechy. Weszli do budynku i usadowili się w kuchni. Byli
rozbawieni. Mężczyzna wyjął składniki,
przyrządził ciasto i zaczął smażyć pankejki. Morgan i John przyzwyczaili się do
tego widoku. Chociaż kiedyś nie wyobrażali sobie takiej scenki. Po chwili
zwrócił się do małych towarzyszy swojego "przestępstwa"
- Ale ani słowa
mamie. Nie będzie zadowolona, że jecie takie rzeczy na obiad.
Dzieci
przytaknęły i oblizały się. Po chwili zaczęły pokazywać sobie głupie winy.
Rozczuliło to ich ojca. Przez chwilę przyglądał się im z ogromną miłością, co
wzruszyło tych w Vanie, nawet
największego wśród nich twardziela. Uśmiechał się, patrząc na Thomasa, Mary i
Johna. Nie zdawał sobie sprawy, że jest pod obserwacją przyjaciół i swojego
dawnego wroga, który ukrywał się w pobliżu. Słyszał o sytuacji z jego partnerką
i postanowił ją wykorzystać.
Zakradł się po
cichu do tylnych drzwi, wyciągnął broń i
wszedł. Nie przeszkadzali mu mali świadkowie.
Szybko przyłożył lufę do potylicy swojej ofiary.
- Pewnie Walker
ucieszyłoby twoje ciało bez życia. Nie tylko ją. Masz wielu wrogów. Pożegnaj się z życiem. Szkoda, że twoja agentka nie dożyła tej
chwili, a te brzdące będą to widzieć...
Grimes i Casey chcieli
rzucić się Bartowskiegmu na ratunek, ale Anglicy powstrzymywali ich. Morderca
Bradley Taylor uśmiechał się szyderczo. Nagle stal dotknęła jego głowy i
usłyszał dźwięk odbezpieczanej broni. Nikt nie zauważył pojawienia się
szczupłej blondynki w czarnym przylegającym kombinezonie. Mimo swojego
średniego wieku, wyglądała cudownie w seksownym wdzianku. Serce Chucka biło
szybciej z podniecenia.
- Niech dzieci
wyjdą.
Przekonał ich,
aby poszły pobawić się do swojego pokoju, a dorośli skończą swoją grę. Kobieta
zwróciła się do Bradley'a.
- Nie przesadzaj.
Wolę sama go zabić, a nie pozwolić na to takiej szumowinie, jak ty.
Cała trójka stała
w napięciu. Nikt nie wiedział, jak to się skończy. Morgan i John wyrwali się
towarzyszom i ruszyli przyjacielowi na ratunek. Rozległy się strzały. Zamarli na ułamek sekundy, a potem
przyspieszyli. Wbiegli przez kuchenne drzwi. Zobaczyli Taylora leżącego na
podłodze i przytrzymywanego lewym kolanem przez Sarah. Chuck stał przerażony
przy lodówce, w którą były wbite dwie kule. Szybko wymierzyli w kobietę.
- Nie ruszaj się
Walker? - krzyknął Casey . - Rzuć broń.
Bartowski nie miał
zamiaru pozwolić skrzywdzić żony. Uruchomił intersekt i za pomocą Kung fu
powalił przyjaciół. Zaczął trząść się ze strachu na nimi.
- Przepraszam chłopaki.
- Chuck -
krzyknęła Sarah, która też była zdenerwowana ich pojawieniem się. - Przynieś
linę z piwnicy.
Odetchnęła z ulgą
po wyjściu męża. Bała się, że mogli ją zastrzelić i to na jego oczach. Zdawała
sobie sprawę, że po tym znienawidziłby
ich, a nie chciałaby tego. Wzięła głęboki wdech, aby się uspokoić i zapanować
nad nerwami. Kiedy małżonek wrócił
związali napastnika i zostawili go na podłodze. Przeciągnęli całą trójkę do
salonu. Ustawili krzesła naprzeciwko siebie.
Na nich posadzili przyjaciół, skrępowali ich mocno i przeszukali.
Znaleźli noże,
małe pistolety, zestaw do włamań, krótkofalówki, długopisy, dokumenty i inne
drobiazgi. Brytyjscy szpiedzy ruszyli z odsieczą, ale też zostali powaleni i
związani. Czekali na przebudzenie się
dobrych znajomych. Denerwowali się. Sarah postanowiła uspokoić ukochanego.
Złapała go czule za rękę.
- Wszystko będzie
dobrze.
- Jak? -
krzyknął. - Oficjalnie nie żyjesz , jesteś zdrajcą i chcesz mnie zabić. nikt
nie wierzy w twoją niewinność. Czego
chcesz więcej?... Ach. Ściga cię najlepszy zabójca NSA. Chce cię zabić i nic
nie zmusi go do zmienienia zdania.
Wybiegł z salonu.
Postał chwilę przy schodach, gdy ochłoną, poszedł zobaczyć co porabiają
pociechy. Zgadzała się z nim. Nie chciała narażać męża i dzieci. Postanowiła
opuścić rodzinę. Udała się do sypialni, wyjęła torbę i zaczęła się pakować.
Była rozżalona, że musi porzucić najbliższych, ale nie widziała innego
rozwiązania, aby ich chronić. Nie usłyszała, kiedy na progu stanął Chuck. Był
zaskoczony.
- Co robisz?
Odwróciła się i
spojrzała na niego. W oczach szkliły się łzy.
- Nie chcę cię
narażać. Odchodzę.
Nie chciał tego.
Bez niej w jego sercu panowała pustka. Te miesiące, kiedy jej nie było, stracił
ochotę na życie. Nie miał zamiaru jej puścić. Podszedł do niej i objął.
Przytulił ją z całej siły. Wyszeptał jej do ucha.
- Nie możesz...
Przerwała mu,
powstrzymując łzy.
- Mogę. Dla
waszego dobra.
- Już za późno.
Widzieli cię tutaj..
- Myślą, że
przyszłam cię zabić.
- Ale to ja ich
obezwładniłem... Mam dość kłamstw. Wyjedziemy razem, ale po rozmowie z nimi.
Przeniesiemy się do innego kraju. Nie mogę cię stracić. Kocham cię.
Nie wyobrażał
sobie życia bez niej i to właśnie widziała w jego oczach. Złamała się. Nie
mogła go porzucić. Uzależniła się od niego, a on od niej. Słuchała go
- Wszystko będzie
dobrze.
Zamyśliła się.
Jego pomysł był dobry, ale musiała trochę go zmodyfikować. Przecież mogli
próbować ją aresztować. Nagła ucieczka z dziećmi mogła być niebezpieczna. Sam
miał większą szansę uciec za pomocą intersektu. Gdyby była obok i została
złapana, zrobiłby wszystko, aby ją uwolnić.
- Zabiorę dzieci
i spotkamy się na lotnisku, a ty sam porozmawiaj z chłopakami. Kupię nam
bilety. Będzie tak łatwiej nam zniknąć. Tylko nie skrzywdź ich.
- Jesteś
genialna.
Zabrała się do pakowania
jego rzeczy, a on pobiegł do pokoju pociech i spakował najpotrzebniejsze rzeczy
całej trójki. Spakowali wszystkie walizki do Vana . Matka z dziećmi odjechała z
piskiem opon. Chuck machał im przez chwilę, a potem udał się do salonu. Usiadł
na kanapie i czekał z niecierpliwością. Zaczął się martwić, że za mocno im przyłożył.
Kiedy Casey
odzyskał przytomność, poczuł ostry ból głowy. Nie wiedział, co się stało.
Pamiętał, że mierzyli z Morganem do byłej współpracowniczki, a potem czarna
dziura. Nagle zdał sobie sprawę z własnego położenia. Lina wrzynała mu się w
nadgarstki i kostki. Na przeciwko siebie ujrzał swojego zięcia Grimesa. Zaklną.
Nie zauważył, że ktoś podszedł.
- Cholera.
Nie wiedział, kto
ich powalił. Spojrzał w bok i spostrzegł
brytyjski wywiad i Taylora związanych na podłodze. Pomyślał, że była
agenta CSI musiała mieć wspólnika. Zaczął martwić się o Chucka. Nagle dostrzegł
zdenerwowanego przyjaciela, któremu głos drżał.
- Nie chciałem
tak mocno was ogłuszyć.
Wściekł się.
- Ty...
Próbował się
uwolnić, ale więzy były mocne. Wycedził przez zaciśnięte zęby.
- My ratujemy
życie, a ty...
- Zwolnij -
przerwał mu informatyk. - To nie tak. Nadal nie wierzę w winę Sarah. Ona nie
mogła zdradzić kraju i mnie. Gdyby mnie nie kochała, nie poświęciłaby się, aby
złapać Volkoffa i uratować moją matkę...
Zaczął się irytować
- Nie brnęłaby
przez Tajlandię, by mnie uratować i nie pomogłaby mi wrócić i nie stracić
pamięci. Nie uratowałaby mnie dzisiaj...
John burknął pod
nosem. Nie miał zamiaru słuchać tej bajeczki. Wtedy ocknął się Grimes.
- Gdzie ja jestem?
Bolała go głowa i
nie widział ostro. Po chwili wszystko sobie przypomniał. Spytał ze
zdenerwowaniem teścia.
- Gdzie Chuck?
Dopiero po chwili
dostrzegł przyjaciela.
- Chuck? Nic ci
nie jest?
- Nie.
- Gdzie Sarah?
- Uciekła?
- A dzieci?
- Bezpieczne.
- Uwolnisz nas?
Bartowski
spojrzał na niego ze smutkiem.
- Nie mogę.
Intersekt odsunął
się od wściekłego Casey'a i stanął tak, aby oboje po przekręceniu głowy, mogli
spokojnie go widzieć. Uśmiechnął się sztucznie.
- Nie mogę, bo
ruszycie za Sarah. A ona mnie kocha i nie chce mnie skrzywdzić.
John parsknął z
naiwności przyjaciela. Ten nie zrażał się i zwrócił się do niego.
- Wiesz, że jeśli
chodzi o kłamanie, to jestem słaby...
Przytaknął,
przypominając sobie plątanie się mężczyzny w różnych sytuacjach, prawie
zawalając całą akcję, chociaż udawało mu się być dobry w te klocki.
- Chcę wam
powiedzieć, że ktoś was okłamuję was od ponad dziesięciu lat. Sarah, jak wiecie
żyje, ale nie poluje na mnie, tylko jest ze mną.
- O czym ty
gadasz? - spytał zdezorientowany Morgan.
- Amanda, moja
cudowna żona, to tak naprawdę Sarah
- Co? - obaj
szpiedzy byli zaskoczeni. Johnowi nawet by to nie przeszło przez myśl. W głębi
gratulował mu oszustwa na ogromną skalę.
- Tak - odparł
dumnie Bartowski. - Mieliśmy być ze sobą parę lat, a później się pobrać, aby
nikt niczego nie podejrzewał. Wszystko zmieniło się, gdy okazało się, że jest w
ciąży. Dzień przed ślubem dostałem propozycję pracy tutaj. Była to dla nas
szansa. mogłem przestać bać się, że ktoś ją rozpozna i zginie, albo co gorsza
będzie...
Chuckowi głos się
łamał.
- Będzie
torturowana przez CSI i NSA. Nie mogłem do tego dopuścić...
- Idiota.
- Wcale nie. Nie
chciała się zgodzić na wyjazd. Wiedziała jak jestem przywiązany do Ellie, ale
ona jest dla mnie najważniejsza i wolałem przenieść się tutaj. Miała wiele
okazji, aby mnie po cichu zabić, a potem udawać zrozpaczoną wdowę. Nigdy tego
nie zrobiła.
- A dzieci są z
nią? - spytał John, unosząc brew. Rozpoczął grę.
-Tak. A co?
- To już ich nie
zobaczysz. Zniknie z nimi.
- Czeka na...
Bartowski urwał,
rozumiejąc, co chciał osiągnąć Casey. Zdenerwował się na niego i siebie, że
powiedział, gdzie jest jego żona. Zaczął nerwowo krążyć
- Co to, to nie. Nie zdradzę. Nie zdradzę ci, gdzie się
umówiliśmy. Nie pozwolę ci jej skrzywdzić. Jeśli chcecie dalej ją ścigać, to wasza
sprawa, ale ja wam nie...
John słuchał
wywodu byłego współpracownika i próbował rozwiązał węzły. Miał szczęście i
udało mu się. Rzucił się na mężczyznę i powalił go na podłogę. Chuck przeraził
się. Wydawało się, że zostanie pokonany, ale uruchomił interekt. Dość szybko
pokonał pułkownika i pozbawił go przytomności. Brytyjscy szpiedzy już jakiś
czas wcześniej ocknęli się, ale nie mogli zrzucić krępujących więzów. Bartowski
uśmiechnął się do nich przyjaźnie.
- Nie chcę was
skrzywdzić. Ratuję tylko swoją rodzinę.
Spojrzał na
Morgna.
- Przeproś
Casey'a. Nie chciałem tego. nie chciałem go skrzywdzić. Zależy mi na dołączeniu
do rodziny...
Wtedy weszła Mary
Bartowski, co zaskoczyło obu panów.
- Mamo? Co tutaj
robisz?
Spojrzała na
niego przyjaźnie i czule.
- Do niedawna
chcę, a raczej chciałam cię chronić. Teraz wiem, że to nie ma sensu.
Morgan i Chuck
doznali szoku.
- Co tak się
patrzycie? Kochanie?
- Nie chcesz
złapać Sarah?
- Przyleciałam z
powodu pewnej informacji, ale to co zobaczyłam, było niezwykłe...
Była poruszona.
- Niedawno
opuściła dom w towarzystwie trójki dzieci, moich wnuków. Ciągnęły ją z
powrotem. Przykucnęła naprzeciwko nich i zaczęła tłumaczyć, że tata dołączy do
nich na lotnisku. Była przy tym delikatna. Kiedy kierowała wzrok na dom,
widziałam strach. Maluchy nazywały ją mamą Wtedy zrozumiałam, że szybki ślub to
nie w twoim stylu i Amanda to Sarah. Ich zachowanie w stosunku do dzieci jest
takie same... Gratulacje Chuck. Udało się wam ukryć przed nami. Mimo dowodów
przeciwko narzeczonej, zaufałeś jej i zrobiłeś wszystko, aby była szczęśliwa.
Dobrze na tym wyszedłeś. Wiedziesz prawdziwe, rodzinne życie. Z dala od
szpiegowania i CIA.
Podeszła do syna
, złapała go za ramiona i spojrzała mu
głęboko w oczy.
- Właśnie w
Stanach udowodniono, że Sarah Walker jest niewinna. Może wrócić do domu i
pracy.
Chuck uśmiechnął
się od ucha do ucha. Był przeszczęśliwy.
Ucałował rodzicielkę i wybiegł z domu, wsiadając do swojego małego, służbowego
samochodu. Ruszył z piskiem opon. Grimes spytał.
- To prawda?
Sarah jest niewinna?
Przytaknęła.
- Wyszło to zaraz
po waszym wyjeździe i to przez przypadek. Sprawca zamieszania to były agent,
pragnący zemsty na Walker. Od razu, jak
tylko się dowiedziałam, ruszyłam was powstrzymać. Na szczęście zdążyła, zanim
zniknęli na zawsze.
Na jej twarzy nie
było widać żadnych emocji, ale w głębi cieszyła się, że udało się zapobiec
ucieczce jej syna, synowej i wnucząt. Bardzo ich kochała i nie chciała stracić
kontaktu z nimi. Żałowała, kiedy przenieśli się do Wielkiej Brytanii. Miała
nadzieję na nadrobienie straconych lat.
Chuck nigdy tak
szybko nie jechał. Denerwował się. Kiedy dojechał, znalazł punkt sprzedaży
biletów. Jego żona stała tam tyłem do niego. Podbiegł do niej i objął z zaskoczenia.
W pierwszej chwili kobieta nie wiedziała, co się dzieje. Złapała "napastnika"
i przerzuciła go przez prawy bark. Kiedy zobaczyła ukochanego, przeraziła się.
- Chuck? Nic ci
nie jest?
Przyklęknęła przy
nim, zakładając blond loczek za ucho. Podniósł głowę i spojrzał jej głęboko w
oczy. Nie myślał logicznie, kiedy w nich się zatapiał.
- Chuck?
Przepraszam kochanie.
- Jak ty ładnie
wyglądasz?
Przestraszyła
się, że zbyt mocno się uderzył i doznał wstrząśnienia mózgu.
- Coś cię boli?
- Nie.
Otrząsnął się i
wstał. Był radosny.
- Mama przywiozła
dobre wiadomości.
- Jakie?
Jeszcze raz ją
objął, ale tym razem, nie zostając powalony.
- Zostałaś
oczyszczona i już nikt cię nie ściga. Chłopaki przyjechali przed tym i dlatego
nic nie wiedzieli.
Wyrwała się z
jego objęć. Nie dowierzała.
- Naprawdę?
- Tak twierdzi, a
ja jej wierzę.
Rzuciła się w
jego ramiona i uścisnęła go z całych sił, prawie go dusząc. Na szczęście w porę go puściła. Ucieszyła się. Ku swojego
zaskoczeniu stęskniła się za Ellie, Johnem i Morganem. Dzieci przyglądały się
im uważnie. Thomas spytał.
- Co się dzieje?
- Wszystko dobrze
- odparła, nachylając się nad nimi. - Przyleciała wasza babcia, więc nigdzie
dziś nie
Wzięła na ręce
najmłodszą córkę, a Chuck złapał za dłonie pozostałe pociechy i opuścili
lotnisko. Jechali w milczeniu. Nagle Sarah zaczęła się obawiać, że to wybieg
Szron i zostanie aresztowana. Nie chciała martwić męża. Nie miała zamiaru
uciekać. Mogła tylko liczyć, iż ją
zabiją bez zbędnych tortur.