Białe lilie rosnące na grobie uklepanym z ziemi i zapomnianym a pod nim dębowa trumna skrywająca rozkładające szczątki. Złamane serce dawno sklejone i roześmiane przy innej. Nikt nie pamięta o zagubionej duszy błąkającej się po polach elizejskich. Szukającej ukojenia nie zaznanego za życia. Śmierć rozdzieliła ją zbyt szybko ze światem doczesnym i pozbawiła możliwości dokończenia spraw. Nie pożegnała się z bliskimi i odeszła pospiesznie. Tak nagle i tak drastycznie.
Nikt już o niej nie pamięta. W żadnym sercu nie ma dla niej miejsca. Jej luby z którym ślubowali miłość wieczną silniejszą od śmierci teraz mówi słodkie słowa innej. Z inną przeżywa swoje lata starcze i bawi wnuki a dawna miłość mu przez pamięć nie przewinie się ani razu.
O Elizo biedna już nikt już nad twoim grobem nie zapłacze. Przyjaciele zajęli się swoim życiem a z ich serc nagle uciekłaś, nagle stałaś się cieniem przeszłości, który z czasem wyblakł. Nikt nie pamięta o twoim uśmiechu ani twoich gniewnych oczu. Rodzice już śpią obok ciebie snem sprawiedliwych. Czekają na ciebie u bram wieczności ale ty nie nadchodzisz.
Szukasz tego co utraciłaś mimo, że dawno straciło to sens. Nie możesz zaznać spokoju a nikt nie zlituje się nad tobą. O Eliza zostało ci kroczyć dumnym krokiem i żyć w zawieszeniu na wieki a krew spływająca po twoim licu będzie odstraszała żywych. Wieczność spędzisz na tułaczce samotna i porzucona przez wszystkich. Nie spotkasz też bliskich, którzy wkroczą w bramy światła.
Za twoje grzechy pokutujesz okropnie. Twój lament słychać nocami. Twoje serce nie bije od lat ściśnięte w przezroczystej klatce piersiowej. Żałujące straconych szans, spragnione zemsty, obwiniające wszystkich za swoje utracone życie. Nagła śmierć nie jest błogosławieństwem tylko czasem wiecznym potępieniem.
Białe lilie na opuszczonym grobie rosnące jedyne pamiętające przelane łzy dawno wyschnięte, pamiętające złamane ale już zrośnięte serce, pamiętające czarne stroje zalegające na dnie szafy, pamiętające wznoszone modlitwy wysłuchane. Wyrastają co roku jako jedyne przypominające ten odległy dzień gdzie wszyscy zebrani żegnali kobietę w białej sukni złożoną w tą mogiłę.
Przebiega chłopczyk zainteresowany białymi kwiatami. Zapytał kto leży pod ziemią. Jego mama spogląda na wyblakłą, czarną tabliczkę ale na niej brak liter. Zatarł je czas. Nie wie, że to pierwsza miłość jej ojca, którą przed laty utracił. Mówi do syna.
- Pomódl się za tą zapomnianą duszę aby znalazła drogę do raju. Pomódl się za zapomnianą duszę aby znalazła spokój jeśli go jeszcze nie zaznała. A jeśli jest w raju to aby jej dusza zaznała samych łask.
Matka z synem odeszli a ich modlitwa uniosła się i przybliżyła Elizę do łaski zbawienia, która wydawała się jeszcze nie tak niedawno nieosiągalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz