Seeley
pokazał mu wiadomość. Zdjęcie doktor Brennan z zakrwawioną twarzą. A poniżej
wiadomość o treści "Mogliście ją uratować"
-Znów
Montega daje o sobie znać. Przypomniał,
że jestem winny śmierci Bones.
-On
wskazuje, ze wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za śmierć doktor Brennan... Może mieć racje. Mogliśmy szybciej przyjechać,
albo nie pozwolić jej pracować po godzinach.
-Myślisz, że
chce nas zmusić do poczucia winny?
-Tego nie
musi robić. On chce patrzeć na nasze cierpienie. Nie możesz mu dać tej
satysfakcji, inaczej będzie cię nadal dręczył. Doktor Brennan nie chciałaby
tego. Dopadniemy go.
Psycholog
sięgnął po swoją komórkę. Odkrył w niej identycznego MMSa, jak ten Bootha.
Zwrócił się do przyjaciela.
Też dostałem
tą wiadomość. Zadzwoń do Angeli.
Agent sięgną
po swój telefon i wybrał numer artystki, po chwili usłyszał zapłakany głos.
-Słucham.
-Co się
stało Angel?
-Nic.
-Przecież
słyszę.
-Nie po to
dzwonisz, aby rozmawiać o moich problemach.
-Ale przy
okazji możesz mi powiedzieć o co chodzi.
-Montega
przysłał mi MMSa ... Jej twarz jest
zakrwawiona... i to oskarżenie.
-Ze Sweetsem
otrzymaliśmy takie same wiadomości. Zaraz zadzwonię do Cam i spytam o resztę
zezulców.
-Zawiedliśmy
Brenn... Pozwoliliśmy ją zabić.
-To ja
jestem odpowiedzialny za śmierć Bones.
-Nie... Jadę
do instytutu. Postaram się coś wyciągnąć z wiadomości. Mam nadzieję, ze Cam
pozwoli skorzystać z Angelatora.
-Dzięki
Angela. W takim razie nie dzwonię do Cam. Spotkamy się na miejscu
Rozłączył
się i powiedział do psychologa.
-Coś mi się
zdaje, że wszyscy otrzymali wiadomość. Sprawdzę okolicę instytutu.
-Jadę z
tobą.
Razem
przeszukali okolice Instytutu Jeffersona. Nic nie znaleźli. Udał się ustalić,
że drań nadal przebywa w Meksyku i stamtąd wszystkim nadesłał makabryczną
wiadomość. Żyli w stresie.
Pewnego
dnia, gdy Booth był pijany ktoś przybył do niego w odwiedziny. Gdy agent
otworzył drzwi zobaczył Kennana.
-Max? Coś
się stało?
-Chciałem
porozmawiać. Ale to chyba nie najlepszy momęt.
-Wejdź.
Ojciec Tempi
wszedł do środka. Od razu dostrzegł w salonie porozrzucane butelki.
-Coś ty ze
sobą zrobił? Co by pomyślała i powiedziała moja córka?
-Jej już nie
ma... Przepraszam, ze pozwoliłem jej umrzeć.
-To nie
twoja wina... Jestem wdzięczny za to co zrobiłeś dla mojej córki..Po tylu
latach rozłąki znów byliśmy razem i dopiero odzyskiwałem jej zaufanie. Tak
zależało mi na bycie blisko niej, abym mógł patrzyć na jej szczęście.
Ukrył twarz
w dłoniach i płakał. Max zwrócił się do Seeleya ostrym tonem.
-Uprzedzam
Booth, iż nie powstrzymasz mnie przed wykonaniem swojego planu. Jadę do Meksyku
i zabiję tego drania.
Seeley
momentalnie wytrzeźwiał.
-Co? Nie po
to powstrzymałem cię przed zabiciem Taffet. Bones nie chciałaby, abyś trafił do
więzienia. Nie po to starała się, abyś oddalili zarzuty za zabicie i
spalenie tamtego gościa na dachu.
-A ty co
robisz? Powiesz mi Booth? Masz związane ręce. Do tego upijasz się, ponieważ nie
radzisz sobie ze śmiercią Tempi... Niech
cię szlak trafi. Czyli nie mogę się zemścić?
-Pomściłeś
żonę, ale nie mścij córki... Napijesz się ze mną?
-Nie. Jadę
do Russa. Amy jest chora.
-Max?
-Tak?
-Przepraszam,
ze tym razem nie zdążyłem.
-Nie masz za
co.
Kennan
wyszedł, a Booth sięgną do lodówki po piwo. Słowa ojca Temperance nie dawały mu
spokoju. . Zamiast skupić się na ważnych rzeczach upijał się.
-Niech cię
szlak Max
Zamknął
lodówkę i zadzwonił po tajskie. Posiłek zjadł w samotności. Wstał wcześniej niż
zwykle i pojechał do pracy. Jeszcze
nikogo nie było. Chodź paliło się światło w gabinecie psychologa. Agent poszedł
do Sweetsa. Zobaczył go nad aktami
-Co robisz?
-Booth? Przeglądam akta przestępców z Meksyku
będących w Stanach. Sprawdzam też gangi meksykańskie. A ty co tu robisz?
-Po prostu
przyszedłem wcześniej. Pomóc ci?
-Nie masz
sprawy?
-W tej
chwili nie.
Usiadł na
kanapie i zabrał się do pracy. Po godzinie wydusił z siebie
-Nic tu nie
ma. Cholera.
-Uspokój się
Booth.
-Jak mam się
uspokoić? Człowiek, który zlecił morderstwo Bones nadal jest na wolności i może
próbować zabić kogoś z was.
-Myślisz, ze
mam gdzieś śmierć doktor Brennan? Nie mam gdzieś jej śmierci i też chcę złapać
tego drania. Ale ty byłeś snajperem i
powinieneś być cierpliwy. powinieneś czekać na odpowiednią okazję.
-Masz rację.
Więc czekamy na błąd Montegi.
Minęło
kolejne pół roku. Już półtora roku
wszyscy ścigali Montegę, ale bez skutku. Teraz cierpliwie czekali na jego ruch.
byli w gotowości do działania. Żadko poruszali się sami, zazwyczaj chodzili w
parach Angela wróciła do instytutu i była w trzecim miesiącu ciąży. Pewnego
dnia Seeley siedział z Camile, Angelą i Parkerem w Royal Dinner, gdzie przy obiedzie
rozmawiali. Nagle artystka spytała chłopca.
-Co tam w
szkole?
-Mamy opisać
jakiegoś znanego pisarza.
-I o kim
napiszesz?
-Nie wiem.
Pani dopiero dzisiaj nam zadała tą pracę.
-A wież, że
znałeś jedną pisarkę?
-Tak?
-To doktor
Temperance Brennan.
-Bones? ...
No tak. Więc napiszę o niej. Tata mi na pewno pomoże... Smutno mi, że umarła.
-Ale jest z
nami - odparł Booth. -W naszych sercach i pamięci. Jest z tymi, co o niej
pamiętają.
-Niech
zawsze będzie w naszych sercach- odparła Saroyan. -Była dobrą kobietą.
-Nigdy o
niej nie zapomnę- odparł Parker.
Nagle
odezwał się telefon Cam. Kobieta szybko odebrała i usłyszała po drugiej
stronie.
-Jeden z was jest sam. Już za późno. Wykrwawia się do swoich małych
przyjaciół. Zwyciężyłem nad wami.
Rozległ się złowrogi śmiech. Kobieta zbladła.
-Twój podwładny wyda za parę minut ostatnie tchnienie. Umiera.
Morderca rozłączył się.
-Cam?- spytał Seeley.
-Musimy jechać do instytutu. Montega kogoś zaatakował.
-Kogo?- spytała Angela.
-Nie wiem. Wiem tylko, że wykrwawia się do małych przyjaciół. Wybiegli
z baru i dobiegli do SUV'a
-Jack
Artystka osunęła się na kolana.
-Zapomniałam, ze jest w ciąży i że nie wolno jej denerwować- odparła
Camile.
Wsadzili artystkę do samochodu i ruszyli. Nagle olśniło panią patolog.
-Chodzi o Hodginsa.
Angela ocknęła się po chwili. po dojechaniu na miejsce wyskoczyli z
auta i pobiegli do laboratorium. Gdy znaleźli się przy platformie zobaczyli
Antonego.
-Ciągnie pan za sobą dziecko
agencie?
Dopiero w tamtej chwili przypomnieli sobie o chłopcu.
-Nie sądziłem, ze przybędziecie tak licznie. Skoro jesteście to zabiję
na waszych oczach szefową laboratorium.
-Skoro mam umrzeć, to pozwól odejść chłopcu.- odezwała się Saroyan
-Widzę, że jest pani szlachetna. Mam uraz tylko do was, a nie do
niego. A obecnie sam posiadam półroczne dziecko. Niech on zmyka.
Ojciec kiwną na Parkera, a ten wybiegł i z portierni zadzwonił na
numer alarmowy.. Morderca wyciągnął broń i wymierzył w panią patolog. Booth
wydobył swój pistolet. Strzelili w tym samym czasie. Panie padły na ziemię.
Montega oberwał, agent podszedł do niego.
-To za Hodginsa i za Bones
Odkopnął broń. Panie podniosły się z ziemi i pobiegły do Jacka.
Etymolog leżał na biurku, a z rany na brzuchu, do pojemnika z robakami spływała
stróżka krwi. oddychał. Zatamowały krwawienie Angela wezwała pogotowie. po paru
minutach przyjechała policja i karetka. Montega zmarł, a Hodginsa udało się uratować. Parker wtulił się w
ramiona ojca i był szczęśliwy, ze wszystko dobrze się skończyło. Miesiąc
później wszyscy zjawili się na cmentarzu, aby złożyć kwiaty na grobie
przyjaciółki.
-Witaj Bones. Przynieśliśmy dobre wieści. Antony Montega nie żyje.
Twój ojciec nie zrobił żadnego głupstwa.. Wiec, że nigdy nie zapomnimy o tobie.
Zawsze będziesz w naszych sercach kochanie.
Wszyscy przytaknęli.
Camile czekała na powrót Temperance z wygnania. Był z tym mały
problem, gdyż agenci zgubili doktor Brennan. Po powrocie z cmentarza zadzwoniła
do pewnego agenta.
- Wyjeżdża pan na Gilbratar , aby odszukać kości? -Nie. Wysłałem
najlepszą specjalistkę z Wysp Brytyjskich.
- Witam, z tej strony doktor Saroyan. Chcę spytać o przyjaciółkę.
-Przykro mi, ale nie mamy żadnych wieści. Pewnie gdzieś bada kości. Świetnie
udał się jej ukryć.. Jak odnajdziemy doktor panią Kilter powiadomimy, że może
wrócić do swojego życia.
Kobieta stanęła przy oknie odkładając komórkę na stolik. Patrzyła w
niebo i powiedziała.
-Wracaj Brennan. Wszyscy tęsknimy za tobą.
Dobra długość :)
OdpowiedzUsuńPrzydałyby się akapity i więcej opisów, same dialogi niewiele tłumaczą. Czytelnik chciałby wiedzieć, co dany bohater myśli w danej chwili, jak się zachowuje, jak wygląda miejsce, w którym przebywa. Pojawiają się literówki.
"Niech cię szlak Max" - szlak to jest w górach, człowieka trafić może szlag.
SięgnąŁ.
ChoĆ.
Jest!!! Montega nie żyje! Dobadli gnoja, juhu!!!
Co teraz?
Zostały tylko dwa rozdziały. O czym będzie kolejne opowiadanie, jeśli jakieś planujesz?
Czekam na nn ^^
Życzę miłych ostatnich dwóch tygodni wakacji :)
Dopadli*
UsuńMam sporo materiału, ale nie wiem co wybrać. Może wezmę moją wersję początku 7 sezonu Castle'a. Dziękuję za komentarz i nie mogę się doczekać kolejnego twojego rozdziału. Tobie też życzę udanych ostatnich dwóch tygodni wakacji i dziękuję za komentarz.
Usuń7 sezon Castle'a? Oczywiście! Mam ochotę poczytać twoje wyobrażenie zdarzeń po wypadku :)
UsuńDziękuję za komentarz. Postaram się jak najszybciej skończyć z pisaniem opowiadania o Castle'u. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić przed premierą 7 sezonu.
Usuń