czwartek, 11 maja 2017

Utrata ukochanego męża (Zwierzogród)

Dawniej śmierć była mi zawsze tylko kimś
z szerszego towarzystwa.
Teraz zasiada ze mną do jednego stołu:
muszę się z nią zaprzyjaźnić.
Dag Hammarsjold

Łatwiej znieść śmierć bez myśli o niej niż  myśl
o śmierci bez niebezpieczeństwa
Blaise Pascal


Bohaterowie:
Oficer Judy Hopps - Żona Nicka i policjantka, królik
Oficer Nick Bajer - mąż Judy, policjant, lis
matka Nickaicole Bajer - córka Bajerów
Bogo - szef państwa Bajer





Strata ukochanego męża

                Zbliżała się rocznica tragicznej śmierci oficera policji miasta Zwierzogód Nicolasa Bajera. W żałobie pozostawił żonę, córkę i matkę. Zginął pełniąc służbę w ramionach kobiety która była całym jego światem. To ona go ukierunkowała, pokazała drogę. Przed jej poznaniem był oszustem, kanciarzem.
                Przechytrzył dopiero co przybyłą do miasta parkingową/policjantkę. Nie pozostała dłużna i zmusiła go do współpracy. Nie miał zamiaru być przyjazny i utrudniał jej prowadzenie śledztwa. Nie zapominał o dogryzaniu. Nie wiedział, że gra idzie o jej odznakę.
                Nie docenił słodkiego króliczka i posterunkowej Judy Hopps. Kiedy zrozumiał, że idzie o jej marzenia, zmienił front i zrobił wszystko aby jej pomóc. Zaproponowała mu współpracę i wstąpienie do akademii policyjnej. Potem zraniła go mówiąc, iż za dziczenie drapieżników odpowiada ich DNA. Do tego nosiła przy sobie gaz przeciw lisom. Bała się go.
                Kiedy odkryła prawdę i przybyła go przeprosić, nie mógł jej nie wybaczyć. Była wtedy  taka słodka i rozczulająca. Nie wyobrażał sobie, aby odmówić jej pomocy. Była wtedy ostra jazda starym nieczynnym wagonem metra i upozorowanie  jego zdziczenia. Był sprytnym lisem.
                Poszedł do akademii policyjnej i został jej partnerem i przyjacielem. Z czasem zakochali się i mimo różnicy gatunkowej i społecznego sprzeciwu stali się parą. Nie wstydzili się publicznie trzymać się za ręce, czy tulić do siebie. Zaręczyli się i zajęli planowaniem ceremonii. Wszyscy dziwili się, że ofiara chce poślubić drapieżnika. Niektórzy próbowali odwieść Hopps od tego ale bez skutku. Stali się państwem Bajer.
                Dalej razem pracowali. Bogo nie miał zamiaru rozdzielać tak udanego duetu. Tylko na czas jej ciąży, narodzin Nicole i urlop macierzyński dostał nowego partnera. Wygląd ich pociechy był pół lisi i pół króliczy.  Dla niego była najpiękniejszą istotką na świecie. Duma go rozpierała.
Miał wielkie plany które legły w gruzach pewnego słonecznego, wrześniowego wieczoru. Byli na patrolu kiedy usłyszeli komunikat o uciekających złodziejach. Byli w bliskiej okolicy więc postanowili włączyć się w pościg. Judy dodała gazu a Nick zaśmiał się do niej.
- Słuchaj, czy wszystkie króliki tak źle prowadzą, czy tylko ty?
Wcisnęła pedał hamulca, a jego górna część ciała poleciała do przodu i prawie zetknęła się z deską rozdzielczą. Mimo że to nie pierwszy raz, bawiło to ją.
- Ups. Sorry.
Uśmiechnął się do niej czule.
- Szczwany królik
- Głupi lis.
Roześmiali się i ruszyli do akcji. Szybko dogonili czarne BMW sprawców. Wziął megafon do łap.
- Policja Zwierzogrodu. Proszę się zatrzymać.
Powtórzył komunikat dwa razy ale bez skutku.
- Jeśli nie zatrzymacie się to otworzymy ogień.
To też nie wywołało żadnej reakcji. To go zachwyciło. Lubił strzelać.  Wyciągnął pistolet, otworzył okno i wychylił się. Pierwsze dwa strzały oddał w powietrze. A następnie kilka w pojazd przestępcy. Jedna kula trafiła w bagażnik , a dwie w prawe tylne koło. Złodzieje stracili  panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo.  Chwilę później zaczęły pojawiać się inne patrole.
Aresztowano trzech mężczyzn, a łup odzyskano. Odeskortowali ich na posterunek, a potem wrócili w teren. Po skończonej służbie podjechali pod 1 komisariat i zaparkowali służbowy samochód na parkingu i weszli do budynku, aby napisać raporty. Byli w dobrych humorach. W holu było pełno ich kolegów. Szybko wypełnili papiery i zbierali się do wyjścia.
Przed wyjściem jeszcze dyskutowali o zatrzymaniu. Nagle wpadła zamaskowana grupa ubrana na czarno i z karabinami. Policjanci wyciągnęli i kazali się im poddać. Zaczęły padać strzały. Państwo Bajer schowali. Państwo Bajer ruszyli na pomoc. Wyciągnęli swoją broń i po obu stronach przylegli do ściany i otworzyli ogień do przestępców, wychylając się.  Nagle lis dostał dwie kulę w klatkę piersiową. Jego żona krzyknęła z przerażenia.
- Nick.
Podbiegła do niego i przyklęknęła. Krzyczała z przerażenia, przyciskając łapki do rany.
- Nick? Nick?
Otworzył oczy. Próbowała zatamować krwawienie, a mu trudniej było zaczerpnąć powietrza.
- Karotka...
- Trzymaj się. Nie zostawiaj mnie.
Łzy zaczęły płynąć po policzkach policjantki. Krzyknęła najgłośniej jak mogła.
- Pomocy!!!!!
Wokół nich cały czas trwał dramat. Ona myślała tylko o swoim mężu. Nawet nie zadbała o własne bezpieczeństwo.
- Ucie...
Usiadła i przyciągnęła go do siebie. Przez jej palce przeciekała krew Nicolasa. Łzy Judy były coraz rzewniejsze.
- Proszę.
- Wszystko...
Próbował łapczywie zaczerpnąć powietrza krztusząc się. Nie mogła patrzeć na jego cierpienie.
- Nick? Dasz radę. Jeszcze trochę.
Usłyszał kroki. Nastawił uszu i przekonał się, że ktoś zbliża się do nich. Spojrzał w tamtą stronę i przekonał się, że to jeden z napastników. Myślał tylko o bezpieczeństwie swojej żony. Resztką sił podniósł broń i zastrzelił drania który mógł skrzywdzić jego ukochaną. Był szczęśliwy gdy tamten upadł na podłogę.
 Podskoczyła, kiedy strzelił. Była coraz bardziej przerażona na myśl utracenia swojego lisa. Ten opuścił pistolet i dotknął jej miękkiego policzka. Wiedział że to ostatni raz. Zatopił się w fioletowych tęczówkach swojej królowej. Kochał te oczy jak i ją całą. Przestał zwracać uwagę na coraz większe kłopoty z oddychaniem.
                - Jesteś... całym moim... światem.
                - Och Nick.
                Głos się jej łamał.
                - Kocham ciebie i Nicole.
                - Jeszcze trochę.
                Strzały ustały, a dwie minuty później pojawili się ratownicy.
                - Nadchodzi pomoc.
                Słabo się uśmiechnął.
                - Obiecaj, że nie... nie porzucisz pracy i nie... załamiesz się.
                Jego głos był coraz słabszy.
                - Wyjdziesz z tego.
                - Obiecaj.
                Przytaknęła. Słowa ugrzęzły w gardle. Nadal wierzyła, że wszystko będzie dobrze. Wyszeptał.
                - Jesteś słodka i naiwna Karota... Ty mój szczwany króliku.
                Otarł jej łzy.
                - Kocham cię
                Błogi uśmiech zagościł na jego twarzy a jego powieki opady bezwładnie, tak jak łapa. Krzyknęła a całe gardło z rozpaczy.
                - Nieeee.
                Nick Bajer opuścił padok. Przytuliła się do jego ciała i nie miała zamiaru  go puścić. Sanitariusze oderwali ją od martwego ciała. Straciła kontakt z rzeczywistością.  Nic nie pamięta z następnych dni. Działałaorobot. Wszystkiea pogogrzebu.  jak robot, aż do pogrzebu. Tego dnia otrząsnęła się. Była zrozpaczona. Całą ceremonię płakała. Tak jak jego matka.
                Kiedy zamykali trumnę, Judy rzuciła się na nią. Krzyczała, aby się obudził. Wzbudziła współczucie. Byli tacy, którzy uznali, że odgrywa przedstawienie. Bogo złapał ją i odciągnął. Musiał ją mocno trzymać, ponieważ wdowa wierzgała z całych sił. Kiedy uspokoiła się puścił ją ale stał za nią. Nie krzyczał wiedząc iż to nic nie da. Zachowywał spokój.
                Na cmentarzu stali w strugach deszczu, które ukrywały łzy wszystkich zebranych. Planowo miał odbyć się honorowo ale jego matka zdecydowała, iż tylko bliscy powinni pożegnać zmarłego. Feniek stał przy grobie trzymając lodołapkę, które kiedyś produkował z Nickiem. Pani Bajer nadal nie mogła uwierzyć w śmierć ukochanego syna. Jej synowa klęczała, przepraszając go. Szef ją cały czas trzymał. Państwo Hopps lubili zięcia i jego śmierć zasmuciła ich. Bonnie trzymała na rękach roczną Nicole.
Judy Bajer ze względu na swoją córkę nie mogła pozwolić sobie na utracenie kontaktu z rzeczywistością.  Musiała pozbierać się. Wróciła do pracy po półtoramiesięcznym urlopie zdrowotnym.  Po służbie każdą wolną chwilę poświęcała swojej małej księżniczce tatusia. Próbowała być dla niej być nie tylko matką, ale i ojcem.
Kiedy zostawała sama pozwalała sobie na łzy. Leżąc w łóżku, brakowało jej drugiego ciała i jego ciepła.no trzymaróciłstawiałdy  Towarzysza codziennych trosk i radości. Udawała twardą, ale jej serce było złamane. Każdy kolejny dzień był torturą, z którą mierzyła się dla najbliższych. Zdarzały się jej załamania i traciła chęć do życia. Wtedy wystarczały tylko małe łapki i słodki dziecięcy głosik, aby znaleźć choćby iskierkę życia.
W rocznicę wzięła wolne i pojechała z sześcioletnią córeczką na cmentarz. Była ubrana w czarną, skromną sukienkę i płaskie pantofle. Dziewczynka miała podobny strój. Obie trzymały bukiety czerwonych róż. Wdowa spojrzała na nagrobek, na którym pisało „Nicolas Bajer Zginął na służbie Pozostawił w rozpaczy swoich najbliższych Nie daj się zabić Karotko”. Zmarły sam zaplanował napis, żałując, że nie zobaczy miny żony. zobaczy miny , żałując, zę  Położyły kwiaty.
- Hej Nick. Trochę mnie nie było. Nicole przychodziła do ciebie z twoją mamą albo moimi rodzicami... Nie mogłam przyjść ponieważ mamy w pracy urwanie głowy. Prowadzimy trudną sprawę.
Zerknęła czule na córkę.
- To nie rozmowa na dziś.
Łzy napłynęły do jej oczu.
- Tak mi ciebie brakuje. Nikt mnie tak nie wkurza, jak ty... Na początku nie znosiliśmy się. Kiedy Bogo chciał odebrać mi oznakę, opowiedziałeś mi o swoim dzieciństwie. Odsłoniłeś się prze de mną. To nas zbliżyło do siebie.
Dotknęła nagrobka prawą łapką.
- To już pięć lat, a nadal zdarza mi się na ciebie czekać. Kocham cię... Brakuję mi ciebie głupi lisie. Nie zapomnimy ciebie. 
- Mama opowiada mi o tobie. Kocham cię tatusiu.
- Jak zawsze
Odwróciły się i zobaczyły matkę zmarłego, która podeszła i uścisnęła je. Przyniosła bukiecik i położyła obok innych.
- Kochamy cię Nick.
Nachyliła się w stronę synowej i wyszeptała.
- Opowiedziałaś już wszystko mu.
- Nie chciałam nic mówić przy niej.
Wskazała głową na swoją pociechę.
- Przyjdę później.
Teściowa pokiwała głową. Judy i Nicole ruszyły do wyjścia Króliczka odwróciła się aby ostatni raz spojrzeć na mogiłę.
- Zaczekajcie na mnie.
Pani Bajer poczekała aż synowa i wnuczka znikną. Pokiwała głową.
- Lubię twoją żonę ale mam wrażenie że sobie nie radzi. Dała się postrzelić w dolną Łapę podczas aresztowania. Podobno zbyt szarżowała...
Była zdenerwowana.
- Pamiętam, co mówiłeś o niej. Kiedy zobaczyłam w wiadomościach o strzelaninie i zobaczyłam ją w karetce, natychmiast pojechałam na komisariat. Akurat wasz szef krzyczał na nią, że ostatnio zbyt bardzo szarżuje i wychyla się. Jeszcze bardziej niż zwykle. Nie wiem co mam zrobić.
Załamała ręce, a w jej głosie było słychać strach i obawę.
- Zależy mi na niej, ale boję się, że jeśli zwrócę jej uwagę, to zamknie się i odetnie ode mnie. Nie wiem co robić. Wiem też, że często tu przesiaduje a nawet w co najmniej jedną noc spędziła u ciebie. Ale nie pozwolę jej kompletnie się załamać. Obiecuję ci to Nick.
Na początku wszystkich obwiniała o śmierć syna, nawet jego żonę. Szybko opamiętała się i wzięła jego kobiety pod opiekę. Od kiedy poznała Judy, polubiła ją. Pożegnała się i dołączyła do czekających. Razem udali się do lodziarni prowadzonej przez słonie. Zamówili najmniejszą porcję lodów, która dla nich była ogromna. Króliczka niepewnie rozejrzała się wracając do wspomnień. Zwróciła się do córki.
- To tutaj poznałam twojego tatę. Wtedy był taki słodki i rozczulający, ale potem mnie zdenerwował.
Uśmiechnęła się ciepło.
- Czym?
- Po prostu wtedy był innym człowiekiem.  Nie działał zgodnie z prawem. Od pierwszego spotkania nie przepadaliśmy za sobą... Czasem tak bywa między dorosłymi. Nie można lubić wszystkich... Czasem można kogoś widywać, ale nie znać, bo ten ukrywa swoje prawdziwe oblicze. Ale są też źli ludzie. Takich lepiej unikać. Nie wszystkich można zmienić. Trzeba być ostrożnym.
Nicole przewróciła oczami. Jej rodzicielka zaczęła się powtarzać
- Mówiłaś.
- Kiedyś ci opowiem, jak poznałam tatę...
Zamyśliła się na chwilę.
- Chcesz usłyszeć jego głos?
Dziewczynka przytaknęła.  Judy wyjęła komórkę. Znajomy technik z pracy zgrał to z marchewki, którą zostawił na poduszce w poranek, kiedy zginął. Zobaczyła ją po przebudzeniu. Odsłuchiwały tego nagrania co roku.
- Jej Karota. Poszedłem po zakupy. Zabrałem ze sobą naszą małą księżniczkę Nicole. Nie chciała zasnąć. Do zobaczenia, jak wrócimy. Nikomu tego nie pokazuj. Zrobię wszystko za to. Tego ton był zawadiacki. Przekomarzał się z ukochaną kobietą. Roześmiała się. Wiedziała, że w dwóch ostatnich zdaniach nawiązał do jej szantażu.
Znowu przypomniała sobie jego piękne zielone oczy, a w nich ból, zawód, wściekłość smutek po udzielonym przez nią pierwszym w jej karierze wywiadzie. Miał rację. Była wtedy głupia. Spotkało ją szczęście, że jej przebaczył i ruszył z nią po prawdziwych sprawców dziczenia drapieżników. Pewnie bez niego już by nie żyła.
Matka Nicka miała łzy, słysząc jego głos, tak jak jej wnuczka. Przygarnęła ją do siebie. Zaczęła głaskać po głowie. Podejrzewa, że przyniesie to ulgę. Tak samo pocieszała syna po śmierci swojego męża. Czułość i bliskość przynosiły chwilową ulgę w cierpieniu. Zauważyła, że dziecko rozluźniło się.
Wrócili do jedzenia deseru. No nich dołączyło kilku przyjaciół z komisariatu. To była ich tradycja. W tym roku też nie dali rady się powstrzymać i dobrali się do lodów pań.  Uraczyli też najmłodszą historiami o jej rodzicach, skupiając się na Nicku.
Judy  słuchała ich uważnie chociaż uczestniczyła w nich i znała na pamięć. Patrzyła na ich zaangażowanie i pasję. Lubili zmarłego i starali się zaopiekować bliskimi. To dzięki nim, wizytom na cmentarzu i miłości córeczki oraz teściowej dawała radę rano wstawać i żyć.
Rozeszli się po półtorej godziny. Judy i Nicole wróciły do mieszkania. Resztę dnia spędziły oglądając zdjęcia i grając w planszówki. Potem włączyły film z wesela i ulubione bajki Nicole. Wieczorem ułożyła małą do snu, śpiewając kołysankę. Przed wyjściem, przykryła ją i pocałowała w policzek, kiedy zgasło światło. Była przerwa w dostawie prądu.
Przyświecając tatarką dotarła do salonu i w jednej z szuflad komody znalazła cienką, długą, białą świeczkę i zapałki. Stanęła przy oknie, delikatnie odsłoniła firankę spojrzała na gwieździste niebo, które ledwie widziała. Przymknęła oczy. Kiedyś ktoś zasugerował, że przestanie kochać męża i znajdzie sobie drugiego.
Pomylił się. Jej miłość do Nicka nie zmniejszyła się. W jej życiu był tylko jeden mężczyzna. Głupi lis, dzięki któremu inaczej patrzyła na świat. Inni mogli mówić, co chcieli. Szydzić z nich. Liczyło się tylko ich szczęście. Wyciągnęła spod sukienki łańcuszek ze złotą obrączką, podobną do tej na jej palcu.
- Tęsknię kochanie.
Miała wrażenie, iż stoi koło niej. Obecność mężczyzny była wyczuwalna na każdym kroku. Rzeczy należące do zmarłego leżały na swoim miejscu. Nie miała siły, aby je schować. Powoli przeszła do kanapy i usiadła na niej. Świecę postawiła na stoliku obok, a sięgnęła po fotografię męża. Przytuliła ją do serca  i zasnęła.
 Miała koszmar i to ten sam od pięciu lat. saszmartuliła ją do se4                                                                                                Stała przy recepcji i widziała, jak Nicolas zostaje postrzelony i woła o pomoc. Próbowała do niego biec, ale nie mogła się ruszyć. Krzyczała z przerażenia, widząc sączącą się krew. W jego oczach malowało się rozczarowanie i żal. Chciałaby go zapewnić, że jest przy nim. Płakała z rozpaczy. Wyciągała do niego swoje małe łapki.

Nagle obudziła się. Światło paliło się, a świeca była już wypalona. Została tylko plama wosku na podstawce. Zegarek wskazywał pierwszą w nocy. Pogasiła lampy w salonie i pokoju dziecięcym. Wzięła szybki prysznic i położyła się do swojego łóżka. Wtuliła się w poduszkę. Nie przyzwyczaiła się do pustego łóżka.ao pustego zaiŁawojego Łóego łózywa   

Koniec                                                                                      

1 komentarz:

  1. Hej :)
    Wczoraj mi uciekło czytanie i skomentowanie, dlatego dzisiaj dostaniesz komentarze pod dwoma tekstami.
    Niektóre ze zdań stylistycznie sa nie po polsku. Wystarczy zamienić słowa miejscami, a zdania będą po prostu brzmiały ładniej.
    Zwierzogród to fajna bajka, ale ja bym się za fanfik na jego temat nie brała właśnie przez inny gatunek głównych bohaterów. Niemniej historia niesie ze sobą odpowiednie emocje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń